Czy musimy słuchać, jak Tusk oznajmia, że z Kaczyńskim w jednym kraju nie może żyć, a ten drugi oskarża tego pierwszego o współudział w zabiciu prezydenta RP? - pyta na blogu wiceszef PJN europoseł Marek Migalski.
Migalski odniósł się do burzy, jaką wywołał artykuł w "Rzeczpospolitej". Dziennik napisał, że na wraku Tu-154M znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Później w serwisie internetowym "Rz" znalazło się oświadczenie, w którym redakcja napisała, iż pomyliła się "pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały". Jeszcze później słowa o pomyłce zniknęły z oświadczenia. Tymczasem autor artykułu o trotylu, Cezary Gmyz, napisał na Twitterze, że z niczego się nie wycofuje.
Ostre słowa Kaczyńskiego i Tuska
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, w reakcji na artykuł (ale przed opublikowaniem przez "Rz" oświadczenia") wezwał rząd Donalda Tuska do dymisji. Mówiąc o katastrofie smoleńskiej Kaczyński stwierdził, że zamordowanych zostało 96 osób. Premier Donald Tusk oświadczył na późniejszej konferencji prasowej, że wnioski wysuwane przez lidera opozycji "dewastują Polskę". - Tak naprawdę nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski - oświadczył Donald Tusk. W reakcji na te słowa prezes PiS pytał później, czy Donald Tusk chce go zamordować, czy tylko ograniczyć się do banicji.
"Po dzisiejszym dniu musisz czuć się podle"
"Jeśli jesteś zapiekłym PiS-owcem, wiesz na pewno, że Ruscy zabili nam prezydenta (w jakiejś współpracy z Donaldem Tuskiem). Jeśli jesteś fanatykiem PO, to wiesz na pewno, że to był zwykły wypadek (spowodowany zapewne naciskami ze strony Lecha Kaczyńskiego). Ale jeśli nie jesteś ani jednym, ani drugim, to znaczy, że masz dokładnie taki sam problem, jak ja - nie wiesz, co się stało, a bardzo chciałbyś się dowiedzieć i znać prawdę. Po dzisiejszym dniu musisz czuć się podle" - skomentował sprawę na blogu Marek Migalski.
Dodał, że tacy jak on są biedni i bezradni w obliczu tego, "co wyprawiają liderzy PO i PiS". Migalski napisał, że katastrofa smoleńska jest wykorzystywana w partyjnej wojnie i dla politycznych zysków. "Widzisz, że ten konflikt zabija zdolność naszego państwa do prowadzenia normalnej polityki i osłabia go wewnętrznie i zewnętrznie. Widzisz, jak obcy rozgrywają Tuska i Kaczyńskiego, jak ich zmapowali i zachęcają do wojny polsko - polskiej. Widzisz, że nic na to nie możesz poradzić, bo zbyt wielu jest zainteresowanych tym, byśmy się nigdy nie dowiedzieli całej prawdy, a obecny konflikt służy ich interesom" - napisał Migalski.
"Szczęśliwy jest Tusk, szczęśliwy jest Kaczyński"
Podkreślił, że szczęśliwi są ci, którzy znają prawdę. "Szczęśliwy jest Tusk, który uważa, że państwo zdało egzamin i że wszystko jest git. Szczęśliwi są jego fani, którzy sądzą, że jest klawo i tylko ludzie chorzy z nienawiści grzebią się w przeszłości. I szczęśliwy jest Kaczyński, który uważa, że 96 osób zostało zamordowanych i że to był zamach. Szczęśliwi są również jego wyznawcy, którzy podzielają tę jego pewność i żyją żądzą zemsty na ruskich agentach, których pozamyka się, jak tylko PiS wygra wybory" - napisał.
Jak podkreślił, najgorzej mają ci, którzy nie mają pewności. Oni, jak dodał Migalski, żyją w poczuciu, że coś jest nie tak, że nie znamy całej prawdy o tragedii smoleńskiej i że "lider rządu i opozycji pogrążają nasz kraj w anarchii i bezładzie". "Uznajemy raport Millera za żałosny i niepełny, ale też nie ufamy zespołowi Macierewicza, bo wiemy, że jego celem jest dopaść Tuska, a nie wyjaśnić rzetelnie wszelkie wątpliwości. Widzimy upokorzenie naszego kraju i bolejemy nad tym, że szef PO i PiS za swoje główne zadanie uznali zniszczenie się nawzajem" - ubolewał Migalski.
Zapytał, ilu jest zwolenników teorii o zamachu, a ilu zwolenników teorii o wypadku? "Ile jest osób, które chcą się dowiedzieć, a ile już wie i żadne dodatkowe dochodzenia nie są im potrzebne?" - dociekał europoseł.
"Przyjdzie czas, że zdołamy patrzeć prawdzie w oczy"
"Dzisiejszy dzień pokazał, że chyba jesteśmy w mniejszości, ale czy tak musi pozostać? Czy musimy słuchać, jak Tusk oznajmia, że z Kaczyńskim w jednym kraju nie może żyć, a ten drugi oskarża tego pierwszego o współudział w zabiciu prezydenta RP? Dzisiejszy dzień pokazał, że na razie mogą to robić bezkarnie, bo większość Polaków trwa przy nich i zgadza się na rolę niewolników w tej wojnie panów. Ale tak być nie musi. Wierzę, że stać nas na walkę o prawdę, a nie na walkę o władzę dla dwóch nienawidzących się polityków. Bezradnie patrzymy na nich, na Smoleńsk, na siebie. Ale przyjdzie czas, że zdołamy patrzeć prawdzie w oczy. Bez strachu" - zakończył wiceszef PJN.
zew
Ostre słowa Kaczyńskiego i Tuska
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, w reakcji na artykuł (ale przed opublikowaniem przez "Rz" oświadczenia") wezwał rząd Donalda Tuska do dymisji. Mówiąc o katastrofie smoleńskiej Kaczyński stwierdził, że zamordowanych zostało 96 osób. Premier Donald Tusk oświadczył na późniejszej konferencji prasowej, że wnioski wysuwane przez lidera opozycji "dewastują Polskę". - Tak naprawdę nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski - oświadczył Donald Tusk. W reakcji na te słowa prezes PiS pytał później, czy Donald Tusk chce go zamordować, czy tylko ograniczyć się do banicji.
"Po dzisiejszym dniu musisz czuć się podle"
"Jeśli jesteś zapiekłym PiS-owcem, wiesz na pewno, że Ruscy zabili nam prezydenta (w jakiejś współpracy z Donaldem Tuskiem). Jeśli jesteś fanatykiem PO, to wiesz na pewno, że to był zwykły wypadek (spowodowany zapewne naciskami ze strony Lecha Kaczyńskiego). Ale jeśli nie jesteś ani jednym, ani drugim, to znaczy, że masz dokładnie taki sam problem, jak ja - nie wiesz, co się stało, a bardzo chciałbyś się dowiedzieć i znać prawdę. Po dzisiejszym dniu musisz czuć się podle" - skomentował sprawę na blogu Marek Migalski.
Dodał, że tacy jak on są biedni i bezradni w obliczu tego, "co wyprawiają liderzy PO i PiS". Migalski napisał, że katastrofa smoleńska jest wykorzystywana w partyjnej wojnie i dla politycznych zysków. "Widzisz, że ten konflikt zabija zdolność naszego państwa do prowadzenia normalnej polityki i osłabia go wewnętrznie i zewnętrznie. Widzisz, jak obcy rozgrywają Tuska i Kaczyńskiego, jak ich zmapowali i zachęcają do wojny polsko - polskiej. Widzisz, że nic na to nie możesz poradzić, bo zbyt wielu jest zainteresowanych tym, byśmy się nigdy nie dowiedzieli całej prawdy, a obecny konflikt służy ich interesom" - napisał Migalski.
"Szczęśliwy jest Tusk, szczęśliwy jest Kaczyński"
Podkreślił, że szczęśliwi są ci, którzy znają prawdę. "Szczęśliwy jest Tusk, który uważa, że państwo zdało egzamin i że wszystko jest git. Szczęśliwi są jego fani, którzy sądzą, że jest klawo i tylko ludzie chorzy z nienawiści grzebią się w przeszłości. I szczęśliwy jest Kaczyński, który uważa, że 96 osób zostało zamordowanych i że to był zamach. Szczęśliwi są również jego wyznawcy, którzy podzielają tę jego pewność i żyją żądzą zemsty na ruskich agentach, których pozamyka się, jak tylko PiS wygra wybory" - napisał.
Jak podkreślił, najgorzej mają ci, którzy nie mają pewności. Oni, jak dodał Migalski, żyją w poczuciu, że coś jest nie tak, że nie znamy całej prawdy o tragedii smoleńskiej i że "lider rządu i opozycji pogrążają nasz kraj w anarchii i bezładzie". "Uznajemy raport Millera za żałosny i niepełny, ale też nie ufamy zespołowi Macierewicza, bo wiemy, że jego celem jest dopaść Tuska, a nie wyjaśnić rzetelnie wszelkie wątpliwości. Widzimy upokorzenie naszego kraju i bolejemy nad tym, że szef PO i PiS za swoje główne zadanie uznali zniszczenie się nawzajem" - ubolewał Migalski.
Zapytał, ilu jest zwolenników teorii o zamachu, a ilu zwolenników teorii o wypadku? "Ile jest osób, które chcą się dowiedzieć, a ile już wie i żadne dodatkowe dochodzenia nie są im potrzebne?" - dociekał europoseł.
"Przyjdzie czas, że zdołamy patrzeć prawdzie w oczy"
"Dzisiejszy dzień pokazał, że chyba jesteśmy w mniejszości, ale czy tak musi pozostać? Czy musimy słuchać, jak Tusk oznajmia, że z Kaczyńskim w jednym kraju nie może żyć, a ten drugi oskarża tego pierwszego o współudział w zabiciu prezydenta RP? Dzisiejszy dzień pokazał, że na razie mogą to robić bezkarnie, bo większość Polaków trwa przy nich i zgadza się na rolę niewolników w tej wojnie panów. Ale tak być nie musi. Wierzę, że stać nas na walkę o prawdę, a nie na walkę o władzę dla dwóch nienawidzących się polityków. Bezradnie patrzymy na nich, na Smoleńsk, na siebie. Ale przyjdzie czas, że zdołamy patrzeć prawdzie w oczy. Bez strachu" - zakończył wiceszef PJN.
zew