O spokój i pozwolenie zespołowi parlamentarnemu (Antoniego Macierewicza - red.) oraz ekspertom na dalsze badania związane z rzekomym odkryciem materiałów wybuchowych na wraku Tu-154M ("Rzeczpospolita" sugerowała, że chodziło o trotyl i nitroglicerynę, ale potem przyznała, że precyzyjne określenie rodzaju materiałów wybuchowych było zbyt pochopne) zaapelowała w "Gazecie Polskiej Codziennie" Marta Kaczyńska. 30 października "Rzeczpospolita" napisała, że polscy biegli odkryli materiały wybuchowe na wraku Tu-154M. Kilka godzin później prokuratura wyjaśniła, że detektory użyte do badania wraku wskazały obecność "materiałów wysokoenergetycznych".
"To, co możemy z całą stanowczością stwierdzić, to fakt, że kurtyna kłamstw już opadła. Widzimy jak na dłoni kompromitację rządu i potrzebę powołania międzynarodowej komisji. Należy sobie zadać pytanie, kto dotychczas prowadził tę sprawę - czy to byli tylko nieudacznicy, czy też funkcjonariusze wykonujący czyjeś polecenia" - napisała Kaczyńska.
Córka Lecha i Marii Kaczyńskich napisała jednocześnie, że "prawda wychodzi powoli na jaw" - za co wdzięczność wyraziła "odważnym ludziom" (m.in. Antoniemu Macierewiczowi). "Widzę także wśród moich znajomych dotychczas niezainteresowanych polityką, (że) wyciągają własne wnioski i zaczynają zdawać sobie sprawę z kompromitacji polskich władz" - dodała.
"Gazeta Polska Codziennie", arb
Córka Lecha i Marii Kaczyńskich napisała jednocześnie, że "prawda wychodzi powoli na jaw" - za co wdzięczność wyraziła "odważnym ludziom" (m.in. Antoniemu Macierewiczowi). "Widzę także wśród moich znajomych dotychczas niezainteresowanych polityką, (że) wyciągają własne wnioski i zaczynają zdawać sobie sprawę z kompromitacji polskich władz" - dodała.
"Gazeta Polska Codziennie", arb