"Rosjanie zrzucą winę za katastrofę na Czeczenów"

"Rosjanie zrzucą winę za katastrofę na Czeczenów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak Tu-154M po katastrofie smoleńskiej (fot. Stauffenberg/Wikipedia) 
- Jeżeli prawdopodobne staną się informacje o zamachu pod Smoleńskiem, to Rosjanie będą obwiniać Czeczenów - stwierdził na antenie Superstacji poseł PiS Zbigniew Girzyński.
- Jestem przekonany, że jeżeli w toku prac prokuratorów, różnych niezależnych instytucji, będziemy wiedzieli więcej na temat okoliczności tego, co stało się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, jeżeli informacje na temat tego, że ta tragedia była zawiniona czynnikiem ludzkim, a więc że doszło tam do zamachu będą bardziej prawdopodobne, to z całą pewnością Rosjanie wówczas o to oskarżą właśnie terrorystów czeczeńskich albo kogoś innego - przekonywał poseł PiS.

W jego opinii ten proceder można było zaobserwować już po publikacji tekstu o obecności trotylu we wraku Tu-154M w "Rzeczpospolitej". - Pojawiały się informacje, że w wyniku jakiegoś zamachu terrorystycznego zginął prezydent Rzeczypospolitej. Jest to wersja w Rosji już przygotowana na okoliczność, gdyby prawda na ten temat wyszła na jaw - przekonywał Girzyński.

Poseł PiS pytany o motywy zamach stwierdził, że jeśli chodzi o śmierć prezydenta to interes polityczny był ewidentny. - Tak jak Rosjanie byli gotowi zamordować z zimną krwią Litwinienkę, byłego agenta KGB w spektakularny sposób, aby cały świat to widział i aby był to przykład dla innych agentów, żeby nigdy nie zdradzili. Tak jak Rosjanie skutecznie zablokowali możliwość kariery międzynarodowej byłego polskiego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z zemsty za to, że przeciwstawił się ekspansji rosyjskiej na Ukrainie i w tym jednym konkretnym wypadku stanął po stronie Europy Zachodniej. W ten sposób chcąc go ukarać blokują jego możliwość awansu na arenie międzynarodowej. Tak jedynymi, którzy mieli prawdziwy motyw do tego, aby pozbawić życia śp. Lecha Kaczyńskiego są ci, którzy byli stratni w wyniku jego odważnej prezydentury i tego co robił w Gruzji, kiedy ratował tak naprawdę w roku 2008 swoją podróżą z innymi prezydentami niepodległość tego kraju - tłumaczył Girzyński.

ja, Superstacja