Prokurator generalny Andrzej Seremet przyznał na antenie TVP Info, że informował premiera Donalda Tuska o ustaleniach biegłych, którzy przed kilkoma tygodniami udali się do Smoleńska. "Rzeczpospolita" podała, że śledczy znaleźli na wraku Tu-154M ślady trotylu - potem jednak okazało się, że używane przez biegłych detektory wykazały na wraku obecność "substancji wysokoenergetycznych", które precyzyjniej da się określić po badaniu próbek pobranych z wraku tupolewa.
Seremet mówiąc o publikacji "Rzeczpospolitej" w tej sprawie ocenił, że "na pewno miał miejsce przeciek". - Nie mówię, że z kancelarii premiera, ale gdzieś przeciek nastąpił skoro sprawą zajęły się media. Nie umiałbym odpowiedzieć na pytanie, gdzie - przyznał.
Prokurator przekonywał też, że na podstawie tego co biegli wykryli w Smoleńsku "nikt nie ma prawa wyciągać kategorycznych wniosków o tym, że użyto materiałów wybuchowych”. – Ostateczna opinia może zostać wydana tylko w oparciu o badania laboratoryjne - zaznaczył. - To, co stało się przedmiotem burzliwej debaty polegało na tym, że w sposób zbyt uproszczony wyciągnięto wnioski ze wskazań aparatów pomiarowych – dodał. Przyznał jednocześnie, że rzeczywiście "urządzenia których używali polscy biegli podczas badania wraku wykazały istnienie cząsteczek, których charakterystyka jest podobna do cząsteczek materiałów wybuchowych". - Co o niczym nie świadczy. Te urządzenia reagują w podobny sposób w odniesieniu do rzeczy, których skład chemiczny zawiera w sobie elementy o zbliżonym składzie, co materiały wybuchowe - zastrzegł.
TVP Info, arb
Prokurator przekonywał też, że na podstawie tego co biegli wykryli w Smoleńsku "nikt nie ma prawa wyciągać kategorycznych wniosków o tym, że użyto materiałów wybuchowych”. – Ostateczna opinia może zostać wydana tylko w oparciu o badania laboratoryjne - zaznaczył. - To, co stało się przedmiotem burzliwej debaty polegało na tym, że w sposób zbyt uproszczony wyciągnięto wnioski ze wskazań aparatów pomiarowych – dodał. Przyznał jednocześnie, że rzeczywiście "urządzenia których używali polscy biegli podczas badania wraku wykazały istnienie cząsteczek, których charakterystyka jest podobna do cząsteczek materiałów wybuchowych". - Co o niczym nie świadczy. Te urządzenia reagują w podobny sposób w odniesieniu do rzeczy, których skład chemiczny zawiera w sobie elementy o zbliżonym składzie, co materiały wybuchowe - zastrzegł.
TVP Info, arb