Funkcjonariusze policji i ABW przeszukali domy działaczy ONR w Lublinie - donosi portal narodowcy.net. Wszyscy ONR-owcy, u których doszło do rewizji mieli być zaangażowani w organizację Marszu Niepodległości.
Przeszukiwanym skonfiskowano m.in. telefony, komputery i laptopy, a jednego z nich zatrzymano. Prokuratura wyjaśnia, że działania funkcjonariuszy mają związek z atakami do jakich miało dojść na szefa Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN Tomasza Pietrasiewicza, który zajmuje się m.in. upamiętnianiem obecności żydów w Lublinie.
"Weszło do mnie 4 agentów ABW. Obudzili mnie o 6 rano. Nie pukaniem do drzwi, a stojąc obok mojego łóżka słowami „Dzień dobry. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pan wstanie”. Przeszukali mi cały dom (mieszkam w domu rodziców – piwnica, parter, piętro i strych.) Zajęło im to kilka godzin" - relacjonuje jeden z działaczy ONR.
"Kolejne spędziłem na komendzie na przesłuchaniu. Zawieźli mnie z domu samochodem. Wszystko odbyło się nie w charakterze podejrzanego, a świadka (!). Protokół przeszukania był na adres. Komputera nie zabrali bo na szczęście mam w naprawie i „nie wiem gdzie jest” ;) Zabrali mi dysk zewnętrzny, 16 płyt CD, 2 pendrivy, ipoda (nie mojego) i stary telefon." - dodaje.
"Przeszukali również wszystkie rzeczy moich rodziców, przez co ojciec złożył od razu skargę. Na chwile o godz. 6 przyjechała też lodówa. Bardzo ciekawy wątek – agenci ABW, których słyszałem z drugiego pokoju na komendzie, przeczytali artykuł rzepy i komentowali to w taki sposób, że czuli się wykorzystywani" - kończy relację jeden z działaczy.
mp, narodowcy.net
"Weszło do mnie 4 agentów ABW. Obudzili mnie o 6 rano. Nie pukaniem do drzwi, a stojąc obok mojego łóżka słowami „Dzień dobry. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pan wstanie”. Przeszukali mi cały dom (mieszkam w domu rodziców – piwnica, parter, piętro i strych.) Zajęło im to kilka godzin" - relacjonuje jeden z działaczy ONR.
"Kolejne spędziłem na komendzie na przesłuchaniu. Zawieźli mnie z domu samochodem. Wszystko odbyło się nie w charakterze podejrzanego, a świadka (!). Protokół przeszukania był na adres. Komputera nie zabrali bo na szczęście mam w naprawie i „nie wiem gdzie jest” ;) Zabrali mi dysk zewnętrzny, 16 płyt CD, 2 pendrivy, ipoda (nie mojego) i stary telefon." - dodaje.
"Przeszukali również wszystkie rzeczy moich rodziców, przez co ojciec złożył od razu skargę. Na chwile o godz. 6 przyjechała też lodówa. Bardzo ciekawy wątek – agenci ABW, których słyszałem z drugiego pokoju na komendzie, przeczytali artykuł rzepy i komentowali to w taki sposób, że czuli się wykorzystywani" - kończy relację jeden z działaczy.
mp, narodowcy.net