"Coś, co mogło tę ekipę wysadzić w powietrze, umocniło ją. Macie jeszcze jakiejś pytania odnośnie tego, kto najlepiej manipuluje świadomością Polaków?" - pisze na blogu wiceszef PJN Marek Migalski, odnosząc się do burzy, która wybuchła po publikacji "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu znalezionych na wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Po publikacji prezes PiS Jarosław Kaczyński zażądał dymisji rządu Donalda Tuska, a mówiąc o katastrofie stwierdził, że 96 osób zostało zamordowanych. Donald Tusk odpowiedział, że trudno wyobrazić sobie życie w jednym państwie z tymi, którzy formułują tak daleko idące wnioski.
Po publikacji o trotylu wydawca "Rzeczpospolitej" zwolnił m.in. autora tekstu Cezarego Gmyza oraz redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego.
Marek Migalski skomentował, że jednym z efektów afery z artykułem w "Rz" jest to, iż "rozbito dobrą gazetę". Według niego, w gazecie zostało "trochę niezłych i przyzwoitych dziennikarzy", ale "na pewno osłabiono niezły zespół i skłócono ze sobą żurnalistów". "Przewaga Platformy Nieobywatelskiej w mediach zwiększy się więc znacząco" - stwierdził Migalski.
Według europosła, drugim efektem afery jest postawa Jarosława Kaczyńskiego, który słowami o zamordowaniu 96 osób "zniweczył wysiłki swojej partii budowania obrazu poważnej i ciekawej alternatywy dla rządu Tuska". Zdaniem Migalskiego, prezes PiS odstręczył od siebie wyborców nie wierzących w zamach w Smoleńsku, co musi cieszyć polityków PO.
"Po trzecie - sprawa obecności we wraku TU-154 trotylu została skutecznie spalona" - napisał Migalski. Ocenił, że nawet jeśli informacje o śladach trotylu zostaną potwierdzone przez prokuraturę po zbadaniu próbek (ekspertyzy mają być znane za pół roku - red.), to "wszyscy i tak już będą mieli wyrobione zdanie i tak ważna informacja nie wpłynie na postawy wyborcze". To, zdaniem Migalskiego, kolejna informacja dobra dla polityków PO, których wiceszef PJN nazywa "zakładnikami teorii niezamachu".
Zdaniem Migalskiego, na aferze z artykułem zyskała tylko Platforma. "Może nie ona to inspirowała, może nie ona wpuszczała w kanał Gmyza i Wróblewskiego, może nie ona manipulowała prokuratorami. Ale to na pewno ona zyskała na aferze. Coś, co mogło tę ekipę wysadzić w powietrze, umocniło ją. Macie jeszcze jakiejś pytania odnośnie tego, kto najlepiej manipuluje świadomością Polaków? Ja nie" - podsumował Marek Migalski.
zew
Po publikacji o trotylu wydawca "Rzeczpospolitej" zwolnił m.in. autora tekstu Cezarego Gmyza oraz redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego.
Marek Migalski skomentował, że jednym z efektów afery z artykułem w "Rz" jest to, iż "rozbito dobrą gazetę". Według niego, w gazecie zostało "trochę niezłych i przyzwoitych dziennikarzy", ale "na pewno osłabiono niezły zespół i skłócono ze sobą żurnalistów". "Przewaga Platformy Nieobywatelskiej w mediach zwiększy się więc znacząco" - stwierdził Migalski.
Według europosła, drugim efektem afery jest postawa Jarosława Kaczyńskiego, który słowami o zamordowaniu 96 osób "zniweczył wysiłki swojej partii budowania obrazu poważnej i ciekawej alternatywy dla rządu Tuska". Zdaniem Migalskiego, prezes PiS odstręczył od siebie wyborców nie wierzących w zamach w Smoleńsku, co musi cieszyć polityków PO.
"Po trzecie - sprawa obecności we wraku TU-154 trotylu została skutecznie spalona" - napisał Migalski. Ocenił, że nawet jeśli informacje o śladach trotylu zostaną potwierdzone przez prokuraturę po zbadaniu próbek (ekspertyzy mają być znane za pół roku - red.), to "wszyscy i tak już będą mieli wyrobione zdanie i tak ważna informacja nie wpłynie na postawy wyborcze". To, zdaniem Migalskiego, kolejna informacja dobra dla polityków PO, których wiceszef PJN nazywa "zakładnikami teorii niezamachu".
Zdaniem Migalskiego, na aferze z artykułem zyskała tylko Platforma. "Może nie ona to inspirowała, może nie ona wpuszczała w kanał Gmyza i Wróblewskiego, może nie ona manipulowała prokuratorami. Ale to na pewno ona zyskała na aferze. Coś, co mogło tę ekipę wysadzić w powietrze, umocniło ją. Macie jeszcze jakiejś pytania odnośnie tego, kto najlepiej manipuluje świadomością Polaków? Ja nie" - podsumował Marek Migalski.
zew