- Czy i w jaki sposób PiS planuje ochronić nas przed agresją niemiecką, przed coraz większym dążeniem Ślązaków do oderwania Śląska? - pytała jedna ze słuchaczek na spotkaniu wicemarszałka Sejmu z PiS Marka Kuchcińskiego.
- Czy PiS mógłby nam pomóc? Szkoda tego regionu, on zawsze był piastowski, o czym świadczy choćby stojąca w Opolu Wieża Piastowska - mówiła.
- To skandal, że mniejszość nie ma progu 5 proc. Oni wciąż nazywają siebie Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym, a tak naprawdę to mocna maszynka polityczna. To jest partia władzy, która zawsze przykleja się do tego, kto rządzi w układzie centralnym - odpowiedział jej siedzący obok marszałka poseł PiS z Opola Sławomir Kłosowski.
Następnie poseł wymienił antypolskie działania podejmowane przez mniejszość. - Zdejmowanie przez starostę ze Strzelec Opolskich tablicy z godłem Polski, próba nazwania szkoły w Oleśnie imieniem niemieckiego noblisty, który wymyślił gaz bojowy, żądanie przez MN zmiany nazwy ulicy, na której się znajduje jego siedziba, bo nosi imię autorki "Roty" - wyliczał. - I jeszcze postawienie tablicy nie tylko z niemiecką nazwą miejscowości, ale i śląską. Niebawem zabraknie miejsca na polskie tablice - dodawał poseł.
- Dojrzewamy do tego, by zorganizować marsz "Tu jest Polska"! - stwierdził.
Wypowiedzi posłów i słuchaczy spotkania nie spodobały się liderowi Mniejszości Niemieckiej Norbertowi Raschowi. - To nie tylko polityczna hucpa, to budzi w nas poczucie zagrożenia - ocenił.
mp, gazeta.pl
- To skandal, że mniejszość nie ma progu 5 proc. Oni wciąż nazywają siebie Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym, a tak naprawdę to mocna maszynka polityczna. To jest partia władzy, która zawsze przykleja się do tego, kto rządzi w układzie centralnym - odpowiedział jej siedzący obok marszałka poseł PiS z Opola Sławomir Kłosowski.
Następnie poseł wymienił antypolskie działania podejmowane przez mniejszość. - Zdejmowanie przez starostę ze Strzelec Opolskich tablicy z godłem Polski, próba nazwania szkoły w Oleśnie imieniem niemieckiego noblisty, który wymyślił gaz bojowy, żądanie przez MN zmiany nazwy ulicy, na której się znajduje jego siedziba, bo nosi imię autorki "Roty" - wyliczał. - I jeszcze postawienie tablicy nie tylko z niemiecką nazwą miejscowości, ale i śląską. Niebawem zabraknie miejsca na polskie tablice - dodawał poseł.
- Dojrzewamy do tego, by zorganizować marsz "Tu jest Polska"! - stwierdził.
Wypowiedzi posłów i słuchaczy spotkania nie spodobały się liderowi Mniejszości Niemieckiej Norbertowi Raschowi. - To nie tylko polityczna hucpa, to budzi w nas poczucie zagrożenia - ocenił.
mp, gazeta.pl