Zgodnie z nowym stanowiskiem negocjacyjnym, Polska w pierwszym roku członkostwa w UE wpłacałaby do unijnego budżetu 20 proc. składki, w drugim 40 proc., a w trzecim 60 proc.
Jeżeli UE nie wyrazi na to zgody i będziemy musieli płacić do unijnego budżetu 100 procent składki, to będziemy się domagać rekompensaty w wysokości postulowanej obniżki, czyli - jak wyjaśnił główny negocjator, Jan Truszczyński - "80 proc. w pierwszym roku oraz 60 i 40 proc. w dwóch następnych latach".
Jak twierdzi Truszczyński, przy poprzednim rozszerzeniu zastosowano mechanizm rekompensat w pierwszych trzech latach członkostwa. "Uważamy, że podobnie powinno się postąpić również przy obecnym rozszerzeniu".
Przypomniał, że w swoim stanowisku Unia Europejska oczekuje, że od początku członkostwa będziemy płacić pełną składkę do wspólnego budżetu. Jednak potwierdziła też, że nowe państwa muszą być beneficjentami netto. Gdyby więc pojawiło się ryzyko, że nowe państwa więcej by wpłacały niż otrzymywały, Unia proponuje nam rekompensatę finansową w wynegocjowanej wysokości, zapisanej w traktacie akcesyjnym. Rekompensata ta miałaby być malejąca i obejmować lata 2004, 2005 i 2006.
Unijne stanowisko przewiduje, że utrzymaniu pozycji beneficjentów netto miałoby służyć wypłacenie nam w pierwszym roku członkostwa tzw. zaliczki na poczet funduszy strukturalnych i spójnościowych. Wysokość tej zaliczki ustalono na 16 proc. całości środków przeznaczonych dla nas w ramach tych funduszy w latach 2004-2006.
Według głównego negocjatora, rząd w przyjętym w czwartek stanowisku wykazuje, że zaakceptowanie unijnych propozycji oznaczałoby aprobatę dla pierwszego rozszerzenia UE, w którym pełnemu uczestnictwu w finansowaniu unijnego budżetu nie towarzyszyłby pełny udział w wydawaniu z niego pieniędzy.
Nie będziemy w pełni uczestniczyć w unijnych wydatkach, ponieważ - jak przypomniał - nie otrzymamy pełnych dopłat bezpośrednich dla rolników oraz stopniowo "wchodzić będziemy" w fundusze strukturalne. W naszym stanowisku twierdzimy również, że Unia przyjęła zbyt optymistyczne założenia twierdząc, że nie będziemy płatnikiem netto, zwłaszcza jeśli chodzi o prognozowane wykorzystanie przez nas funduszy strukturalnych.
Gdybyśmy do UE weszli 1 stycznia, nasza składka wyniosłaby ok. 2,4 mld euro. W związku z przesunięciem terminu rozszerzenia na 1 maja, zmniejszy się ona o ok. 800 mln euro i wyniesie ok. 1,5 mld euro.
em, pap