W związku z zamieszaniem na drodze, na pobliskim przystanku nie zatrzymał się autobus, co spowodowało rozżalenie i wybuchy agresji wśród oczekujących tam osób. "Co ja w firmie powiem - że autobus się nie zatrzymał, bo policja się ze związkowcami goniła po ulicy?" - pytała retorycznie jedna z niedoszłych pasażerek.
Z zakładu wyjechała już pierwsza ciężarówka ze sprzętem. W jej kierunku poleciały kamienie. Drogę dojazdową od zakładu do szosy głównej od godziny 4 nad ranem otacza kordon policyjnych oddziałów prewencji wyposażonych w pałki, tarcze, kaski i grube kamizelki ochronne.
W nocy związkowcy próbowali zablokować wjazd ciężarówek, które miały wywieźć z zakładu maszyny. Doszło do interwencji policji. Kilka osób zostało lekko rannych.
les, pap