Na ławie oskarżonych zasiadało czterech mężczyzn i kobieta, których oskarżono o to, że w maju 2000 roku wspólnie i w porozumieniu brutalnie zamordowali Krzysztofa B., sprzedawcę telefonów komórkowych. Oskarżeni zrabowali mężczyźnie kilkadziesiąt aparatów o wartości niecałych 20 tys. złotych.
Wrocławski sąd uznał, że sprawcą obrażeń, które doprowadziły do śmierci Krzysztofa B., był Piotr K. On został skazany na 13 lat wiezienia. Pozostali oskarżeni odpowiadają jedynie za przygotowanie rozboju i udział w nim, za co otrzymali po 5 lat.
"Wina Piotra K. nie budzi wątpliwości. Oskarżony swoim zachowaniem spowodował śmierć człowieka, kopiąc ofiarę godził się na pozbawienie go życia. Świadczy o tym rozmiar zadanych Krzysztofowi B. obrażeń" - uzasadniała wyrok sędzia Lidia Chojeńska.
Chojeńska dodała, że sąd przy wymiarze kary wziął pod uwagę fakt, że "wszyscy oskarżeni działali jedynie z chęci uzyskania korzyści majątkowej, czyli z bardzo niskich pobudek".
Sąd uznał, że wymierzone kary spełnią swoją rolę prewencyjną wobec społeczeństwa, bo "uzmysławiają, że przestępstwo się nie opłaca".
Wstrząśnięta wyrokiem byłą rodzina i znajomi zamordowanego Krzysztofa B. "Z całym szacunkiem dla sądu, ale te kary są rażąco niskie. Za to, co zrobili mojemu mężowi, żądałabym kary śmierci. Zostałam sama z dwójką dzieci, a czas nie leczy moich ran. One ciągle są żywe" - mówiła z płaczem żona zamordowanego. "To wstyd, to, co tutaj się stało" - powiedział ojciec Krzysztofa B.
Wrocławski sąd zaliczył oskarżonym okresy tymczasowego aresztowania. Dwójka oskarżonych, Janusz K. i Monika K., już mogą starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z aresztu. Marcin M. i Jacek B. o takie zwolnienie mogą się ubiegać za pół roku.
Do zabójstwa doszło w maju 2000 roku we Wrocławiu. Według prokuratury, oskarżona Monika K. i Janusz K. posługując się fałszywym dowodem osobistym wynajęli mieszkanie. Tam pod pretekstem kupna aparatów zwabili Krzysztofa B. Mężczyzna przyjechał na spotkanie z koleżanką, która została w samochodzie. Już w mieszkaniu oskarżeni obezwładnili Krzysztofa B. Bili go i kopali po całym ciele. W końcu udusili serwetą.
Jeden z oskarżonych zszedł do zaparkowanego pod blokiem auta, w którym siedziała koleżanka ofiary. Oskarżony przydusił ją i zabrał pozostałe aparaty. W rezultacie oskarżeni zabrali 40 telefonów komórkowych o wartości 20 tys. zł.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator i rodzina zamordowanego zapowiedzieli apelację.
sg, pap