Duńska propozycja zmniejsza o połowę wkład kandydatów do budżetu UE w 2004 r., który normalnie sięgałby pięciu mld euro. Przystępując raczej w maju niż w styczniu 2004 r., nowi członkowie zmniejszą swój wkład do unijnego budżetu automatycznie o jedna trzecią.
Duńska oferta nie przewiduje natomiast podniesienia zaoferowanych wcześniej kandydatom 25-, 30- i 35-proc. dopłat dla rolników w pierwszych trzech latach członkostwa, zaproponowała jednak, by Unia przystała na dopełnienie ich do poziomu 40 proc. z przysługujących nowym członkom funduszy rozwoju wsi.
Te z kolei muszą być w 20 proc. dofinansowywane ze środków własnych beneficjenta, ale Polska nie powinna mieć z tym problemu, gdyż zgodnie z duńską propozycją dostałaby rekompensatę budżetową na poprawę płynności budżetu państwa w pierwszym roku członkostwa (ok. 440 mln euro z 1 mld dla wszystkich 10 nowych członków).
Oferta ma na celu pozyskanie kluczowego elektoratu rolników w krajach kandydujących - mającego żywotne znaczenie dla zwycięstwa "tak" w przyszłorocznych referendach akcesyjnych - i większy napływ gotówki dla nowo przyjętych po ich wejściu do UE.
Głośno sprzeciwiali się tym zmianom Niemcy i kilka innych krajów członkowskich na spotkaniu ambasadorów w poniedziałek wieczorem. "Było wiele sprzeciwów. Nikt nie nie chciał w pełni poprzeć tej propozycji" - powiedział pewien dyplomata unijny.
Krytycy uważają, że propozycje dopełnienia dopłat z innego funduszu, odciągając środki przeznaczone na rozwój terenów wiejskich prosto do kieszeni rolników, stoją w sprzeczności z propozycjami Komisji, dotyczącymi reformy rolnictwa. Kilka krajów członkowskich sprzeciwiło się także propozycjom Danii odnośnie do zwiększenia kwot produkcji mleka. Plan przyznania dodatkowo powyżej miliarda euro na modernizację granic oraz zwiększenie bezpieczeństwa żywności wzbudził już mniejsze kontrowersje.
Pomimo krytyki, Dania rozpoczęła indywidualne spotkania z kandydatami, prezentując ofertę finansową na własną odpowiedzialność, aby sfinalizować negocjacje przed grudniowym szczytem w Kopenhadze (12-13 grudnia).
Zdaniem dyplomatów, opór krajów członkowskich wobec duńskiej oferty może być posunięciem taktycznym, aby skłonić kandydatów do jej przyjęcia.
Republika Czeska powitała ofertę jako "postęp w porównaniu z poprzednimi propozycjami", ale oświadczyła, że będzie walczyć aż do szczytu o lepsze warunki przystąpienia do Unii.
Słoweński minister spraw europejskich Janez Potocznik nazwał ofertę Danii "krokiem w dobrym kierunku, krokiem ku rozwiązaniu dużo lepszemu niż poprzednie oferty". Ale również on powiedział, że należy nadal negocjować.
Szef negocjatorów czeskich Pavel Teliczka powiedział, że kraje członkowskie przedkładają interesy narodowe nad szczodrość, ale dał do zrozumienia, że kandydaci prawdopodobnie pohamują daleko idące roszczenia, by nie narazić na szwank umowy akcesyjnej.
"Nie wyobrażam sobie, by którykolwiek rząd wyjechał z Kopenhagi bez porozumienia" - powiedział.
Kandydaci mają czas do przyszłego poniedziałku na udzielenie oficjalnej odpowiedzi na propozycje Danii.
em, pap