Po kolejnych niespełnionych obietnicach wydawcy o spłacie należnych wynagrodzeń, dziennikarze "Życia" zastrajkowali.
Dariusz Tuzimek, zastępca redaktora naczelnego "Życia" oświadczył, że dziennikarze nie mieli innego wyjścia: wydawca nie płaci na i - jak dodaje Tuzimek - "nie zabezpieczył im podstawowych instrumentów pracy". Po przyjściu do pracy dziennikarze odkryli bowiem, że wszystkie telefony w redakcji są nieczynne. Przypuszczają, że operator odłączył je z powodu długów.
To kolejna plajtująca gazeta. Wcześniej "Trybuna" zwolniła połowę dziennikarzy.
les, pap