Poszukiwany za utrudnianie śledztwa w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika został zatrzymany przez CBŚ - potwierdził Wprost.pl rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Tylko we "Wprost" - sprawdź, co Mikołaj B. mówił tuż przed zatrzymaniem
Informację o zatrzymaniu Mikołaja B. podało RMF FM. - Mogę potwierdzić, że Mikołaj B. został zatrzymany na lotnisku w podwarszawskim Modlinie - powiedział Wprost.pl rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Rzecznik przypomniał, że za Mariuszem B. wydano europejski nakaz aresztowania.
Mikołaj B. w świecie przestępczym nazywany był Borek, Windus. W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" twierdził, że gangsterkę uprawiał w latach 1997-1999, a później był tam "nie całkiem z własnej woli". W rozmowie z "Wprost" B. stwierdził też, że współpracował z Centralnym Biurem Śledczym i Urzędem Ochrony Państwa.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ściga Mikołaja B. za to, że w listopadzie 2001 r. wyłudził 13 tys. zł od Włodzimierza Olewnika, oraz za to, że utrudniał śledztwo w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.
Ścigany postanowił się odezwać do redakcji "Wprost" po publikacji w tygodniku opisu eksperymentu procesowego przeprowadzonego przez prokuratorów i funkcjonariuszy CBŚ w domu Krzysztofa Olewnika.
Więcej o sprawie w tygodniku "Wprost" w artykule Sylwestra Latkowskiego
zew, RMF FM, Wprost
Informację o zatrzymaniu Mikołaja B. podało RMF FM. - Mogę potwierdzić, że Mikołaj B. został zatrzymany na lotnisku w podwarszawskim Modlinie - powiedział Wprost.pl rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Rzecznik przypomniał, że za Mariuszem B. wydano europejski nakaz aresztowania.
Mikołaj B. w świecie przestępczym nazywany był Borek, Windus. W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" twierdził, że gangsterkę uprawiał w latach 1997-1999, a później był tam "nie całkiem z własnej woli". W rozmowie z "Wprost" B. stwierdził też, że współpracował z Centralnym Biurem Śledczym i Urzędem Ochrony Państwa.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ściga Mikołaja B. za to, że w listopadzie 2001 r. wyłudził 13 tys. zł od Włodzimierza Olewnika, oraz za to, że utrudniał śledztwo w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.
Ścigany postanowił się odezwać do redakcji "Wprost" po publikacji w tygodniku opisu eksperymentu procesowego przeprowadzonego przez prokuratorów i funkcjonariuszy CBŚ w domu Krzysztofa Olewnika.
Więcej o sprawie w tygodniku "Wprost" w artykule Sylwestra Latkowskiego
zew, RMF FM, Wprost