"W związku z tym nie możemy dostać się do koni najkrótszą drogą. Amfibie muszą poruszać się po zalanych drogach, co jest możliwe dzięki pomocy pracowników parku narodowego, którzy doskonale znają teren rezerwatu" - powiedział Żołądziejewski.
Grupa ratownicza porusza się dwoma pojazdami, jeden z nich toruje drogę, a drugi służy do przewożenia zwierząt. Jednorazowo taki zestaw może zabrać kilka koni.
"Naszym celem na dziś jest przewiezienie pozostałych 27 koni z pierwszego stada. Jeżeli to się uda, w piątek przystąpimy do transportu drugiego stada" - powiedział Żołądziejewski.
Głównym problemem, na jaki napotykają ratownicy, jest strach zwierząt - konie boją się wchodzić na podesty amfibii. Zwierzętom są podawane środki uspokajające.
Aby ułatwić transport zwierząt, podesty wyłożono deskami i podwyższono boki pojazdów, tak aby spłoszone konie nie mogły wyskoczyć. W akcji uczestniczą także właściciele zwierząt, których zadaniem jest wprowadzanie ich na amfibie.
Ponad 50 koni pasło się na wysepkach na rozlewiskach Postomii i Warty. Kiedy poziom rzek znacznie się podniósł, zwierzęta zostały odcięte od suchego lądu. Akcja ratownicza rozpoczęła się w Sylwestra.
sg, pap