Sąsiedzi zaniepokojeni tym, co dzieje się w mieszkaniu obok, nagrali telefonem komórkowym, jak ojciec bije i wyzywa syna, podczas gdy reszta rodzeństwa stoi i się temu przygląda. Ojciec przekonuje, że dzieci bardzo kocha i nigdy ich nie tknął - podaje TVN24.
TVN opisywał sprawę już 26 listopada. Nagranie sąsiadów z telefonu komórkowego spowodowało, że sprawą reakcję policji i opieki społecznej. Dzieci trafiły do ośrodka opiekuńczego.
Ojciec dzieci przyznał, że czasem puszczały mu nerwy. Przekonuje jednak, że dzieci nigdy nie bił, bo "naprawdę je kocha". Ojca broni także bity na nagraniu chłopiec.
Rodzina już wcześniej znajdowała się pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Władze ośrodka przekonują, że alarmowały sąd rodzinny o tym, że w rodzinie dzieje się coś niepokojącego.
Sąd nie znalazł wówczas podstaw, żeby zabrać dzieci z domu. Biegli uzasadniali, że między ojcem a dziećmi istnieje więź emocjonalna.
ja, TVN24
Ojciec dzieci przyznał, że czasem puszczały mu nerwy. Przekonuje jednak, że dzieci nigdy nie bił, bo "naprawdę je kocha". Ojca broni także bity na nagraniu chłopiec.
Rodzina już wcześniej znajdowała się pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Władze ośrodka przekonują, że alarmowały sąd rodzinny o tym, że w rodzinie dzieje się coś niepokojącego.
Sąd nie znalazł wówczas podstaw, żeby zabrać dzieci z domu. Biegli uzasadniali, że między ojcem a dziećmi istnieje więź emocjonalna.
ja, TVN24