- Mieliśmy swoje problemy, ale to raczej film zrezygnował ze mnie, a nie odbyło się w to w drugą stronę - mówi Bogusław Linda pytany o to czy informacje o tym, że zrezygnował z roli w "Pokłosiu" Władysława Pasikowskiego są prawdziwe.
Linda zdecydowanie dementuje pogłoski jakoby miał zrezygnować z roli w filmie ze względów politycznych. - Prostuję to w tej chwili: patrioci! Nie bierzcie mnie za przykład! Nie nadaję się! Nie wpisujcie mnie w to, proszę - apelował na antenie TOK FM.
Aktor znany m.in. z roli w "Psach" przekonywał też, że aktor wybiera role kierując się scenariuszem i postacią w jaką mają się wcielić a nie względami politycznymi. W tym kontekście radzi rozpatrywać decyzję Mariana Opani, który odmówił zagrania w filmie Antoniego Krauzego o Smoleńsku. - Granie ludzi, którzy żyją albo są jeszcze niedaleko od nas, jest szalenie trudne. Ja bym się na to nie godził, bo wydaje mi się to zbyt trudne - brakuje dystansu, niezależnie od tego, jakie poglądy te osoby prezentowały - podkreślił.
Sama idea kręcenia filmu o katastrofie smoleńskiej Lindzie się nie podoba. - Robienie tego filmu jest oszołomstwem. To jest wywoływanie wojny. Najpierw pokażmy scenariusz tego filmu, a potem rozmawiajmy o tym, czy warto go zrobić. A my wywołujemy wojnę rzucając temat, który rzuca się jak cegłę na ulicę. To jest żenada - mówi.
TOK FM, arb
Aktor znany m.in. z roli w "Psach" przekonywał też, że aktor wybiera role kierując się scenariuszem i postacią w jaką mają się wcielić a nie względami politycznymi. W tym kontekście radzi rozpatrywać decyzję Mariana Opani, który odmówił zagrania w filmie Antoniego Krauzego o Smoleńsku. - Granie ludzi, którzy żyją albo są jeszcze niedaleko od nas, jest szalenie trudne. Ja bym się na to nie godził, bo wydaje mi się to zbyt trudne - brakuje dystansu, niezależnie od tego, jakie poglądy te osoby prezentowały - podkreślił.
Sama idea kręcenia filmu o katastrofie smoleńskiej Lindzie się nie podoba. - Robienie tego filmu jest oszołomstwem. To jest wywoływanie wojny. Najpierw pokażmy scenariusz tego filmu, a potem rozmawiajmy o tym, czy warto go zrobić. A my wywołujemy wojnę rzucając temat, który rzuca się jak cegłę na ulicę. To jest żenada - mówi.
TOK FM, arb