"I ja tam byłem, jad nienawiści piłem..." - tytułuje swój najnowszy wpis europoseł PiS Janusz Wojciechowski. "Antysemityzm, nietolerancja i nienawiść - to słyszą w Radiu Maryja ci, którzy go nigdy nie słuchają" - zaznacza na początku tekstu.
Wojciechowski przyznaje, że pojechał na urodziny Radia Maryja do Torunia, "żeby się nawdychać oparów antysemityzmu, nasączyć żółcią nietolerancji i przepełnić jadem nienawiści". "Z przyczyn oszczędnościowo-towarzyskich pojechaliśmy z Kuźmiukiem do Torunia jednym samochodem" - zdradza.
"Tak sobie jedziemy, jedziemy, a tu nagle od Strykowa – autostrada! I to równa jak stół, węzły, wiadukty, przejazdy dla ludzi i przełazy dla zwierzą, no i te ekrany... ach jak wszystko przepięknie to lśni!" - dodaje europoseł PiS.
Pisze także, że "Kuźmiuk aż się wzruszył - taka piękna autostrada, chwilowo jeszcze bezpłatna, a on nic tylko wciąż krytykuje rządy Tuska".
"Więc sobie mój kolega postanowił, że odmówi choć cząstkę różańca, za premiera Tuska i te jego autostrady. Ale zanim znalazł różaniec (podejrzewam, ze go w ogóle nie miał), autostrada się skończyła, a zaczęła tradycyjna droga przez Włocławek." - wyznaje polityk.
Dalej relacjonuje swój wyjazd, przyznając, że "w Toruniu były już tylko te słowa nienawiści, w rodzaju „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” czy „Szczęść Boże”, była też agresywna homilia biskupa Deca o znaczeniu prawdy w życiu człowieka, rozlegały się nietolerancyjne i ksenofobiczne pieśni w rodzaju „Boże coś Polskę”, nienawistne hasła „Bóg, honor, ojczyzna” i faszystowskie wezwania „Alleluja i do przodu!”".
"Sześć godzin spędziliśmy w Toruniu na nietolerancyjnym różańcu, nienawistnym koncercie pieśni religijnych i agresywnej modlitwie" - pisze europoseł PiS.
"Potem jeszcze pochodziliśmy wśród moherów, które zdaniem nowoczesnych i tolerancyjnych Polaków nie powinny mieć prawa głosu i którym powinno się zabrać dowód." - kończy Wojciechowski.
mp
"Tak sobie jedziemy, jedziemy, a tu nagle od Strykowa – autostrada! I to równa jak stół, węzły, wiadukty, przejazdy dla ludzi i przełazy dla zwierzą, no i te ekrany... ach jak wszystko przepięknie to lśni!" - dodaje europoseł PiS.
Pisze także, że "Kuźmiuk aż się wzruszył - taka piękna autostrada, chwilowo jeszcze bezpłatna, a on nic tylko wciąż krytykuje rządy Tuska".
"Więc sobie mój kolega postanowił, że odmówi choć cząstkę różańca, za premiera Tuska i te jego autostrady. Ale zanim znalazł różaniec (podejrzewam, ze go w ogóle nie miał), autostrada się skończyła, a zaczęła tradycyjna droga przez Włocławek." - wyznaje polityk.
Dalej relacjonuje swój wyjazd, przyznając, że "w Toruniu były już tylko te słowa nienawiści, w rodzaju „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” czy „Szczęść Boże”, była też agresywna homilia biskupa Deca o znaczeniu prawdy w życiu człowieka, rozlegały się nietolerancyjne i ksenofobiczne pieśni w rodzaju „Boże coś Polskę”, nienawistne hasła „Bóg, honor, ojczyzna” i faszystowskie wezwania „Alleluja i do przodu!”".
"Sześć godzin spędziliśmy w Toruniu na nietolerancyjnym różańcu, nienawistnym koncercie pieśni religijnych i agresywnej modlitwie" - pisze europoseł PiS.
"Potem jeszcze pochodziliśmy wśród moherów, które zdaniem nowoczesnych i tolerancyjnych Polaków nie powinny mieć prawa głosu i którym powinno się zabrać dowód." - kończy Wojciechowski.
mp