- Na moją decyzję (o wejściu do rządu - red.) miała wpływ rozmowa z moją najstarszą córką, Anią - przyznał na antenie TVN24 wicepremier Janusz Piechociński. Kilka godzin wcześniej Donald Tusk poinformował, że Piechociński zastąpi Waldemara Pawlaka na stanowisku wiceszefa rządu i ministra gospodarki.
Piechociński przyznał, że w kopercie z kandydatami na wicepremiera jaką zaniósł 3 grudnia Donaldowi Tuskowi było tylko jego nazwisko. Wcześniej Piechociński proponował, by wicepremierem pozostał Waldemar Pawlak. Spekulowało się również, że tekę wiceszefa rządu obejmie Władysław Kosiniak-Kamysz albo że Piechociński zostanie wicepremierem bez teki. Takie spekulacje były związane z faktem, że nowy szef PSL ubiegając się o stanowisko przewodniczącego partii forsował koncepcje trzech ośrodków władzy w PSL - rządowego (skupionego wokół Pawlaka), sejmowego i partyjnego.
- Dojrzewałem do decyzji o objęciu stanowisku wicepremiera od soboty, od wyłonienia Naczelnego Komitetu Wykonawczego, który dał mi szerokie uprawnienia w zakresie szczegółów - podkreślił dziś Piechociński. - Nie ukrywam wcale, że na moją decyzję miała wpływ rozmowa z moją córką najstarszą, Anią, której kończy się staż na Erasmusie na uniwersytecie w Walencji. Z dumą mi mówiła, że jest dumna z tego, że jest Polką dlatego, że młodzi Hiszpanie, którzy nie znajdują pracy, chcą przyjechać do Polski i każdą pracę podejmą. To jest dla mnie wyzwanie - dla ojca tej 20-paroletniej dziewczyny - podkreślił.
TVN24, arb
- Dojrzewałem do decyzji o objęciu stanowisku wicepremiera od soboty, od wyłonienia Naczelnego Komitetu Wykonawczego, który dał mi szerokie uprawnienia w zakresie szczegółów - podkreślił dziś Piechociński. - Nie ukrywam wcale, że na moją decyzję miała wpływ rozmowa z moją córką najstarszą, Anią, której kończy się staż na Erasmusie na uniwersytecie w Walencji. Z dumą mi mówiła, że jest dumna z tego, że jest Polką dlatego, że młodzi Hiszpanie, którzy nie znajdują pracy, chcą przyjechać do Polski i każdą pracę podejmą. To jest dla mnie wyzwanie - dla ojca tej 20-paroletniej dziewczyny - podkreślił.
TVN24, arb