"Naiwniakiem" nazwał Maciej Komorowski, syn wiceministra obrony narodowej Stanisława Komorowskiego (zginął w katastrofie smoleńskiej), każdego kto "na obecnym etapie wierzy w zamach na Tu-154M.
Komorowski podkreśla, że na nagraniach z czarnych skrzynek nie słychać wybuchu - mimo iż parlamentarny zespół Antoniego Macierewicza mówi o dwóch eksplozjach, które miały zniszczyć samolot. - Czy taśmy zostały zmanipulowane? I brzoza też została w ostatniej chwili, tuż po wybuchu, ścięta i w nią wbito części tupolewa, ktore zostały te 600 metrów przetransportowane w błyskawicznym czasie? I las został skoszony jak od linijki? Jeśli ktoś chce w to wierzyć, jest naiwniakiem - ocenił na antenie TVN24 Maciej Komorowski. A mówiąc o naukowcach, którzy przedstawiają wyliczenia świadczące o tym, że brzoza nie mogła doprowadzić do oderwania się skrzydła Tu-154M od kadłuba, Komorowski sugeruje, że "mogli przyjąć złe parametry obliczeń". Podkreśla przy tym, że sam był w Smoleńsku i "widział tę brzozę" dodając przy tym iż "nikomu nie życzy spotkania z nią".
- Nie zgadzam się z działaniem Macierewicza. Popieram ludzi dążących do prawdy, ale nie w ten sposób. Nie będę uczestniczył w tego typu wydarzeniach - mówi Maciej Komorowski pytany o prace zespołu Macierewicza.
TVN24, arb
- Nie zgadzam się z działaniem Macierewicza. Popieram ludzi dążących do prawdy, ale nie w ten sposób. Nie będę uczestniczył w tego typu wydarzeniach - mówi Maciej Komorowski pytany o prace zespołu Macierewicza.
TVN24, arb