Na zaproszenie sejmowej podkomisji ds. dzieci i młodzieży na konferencję "Dziecko bez przyszłości?" zjechali z całej Polski pracownicy ośrodków pomocy społecznej, placówek wychowawczych, sądów rodzinnych i organizacji pozarządowych.
Jak wyjaśniła szefowa podkomisji Mirosława Kątna (SLD), przyczyną zorganizowania konferencji był film Lidii Dudy pt. "Buzokleje" o narkotyzujących się dzieciach ze Śląska. Spotkanie rozpoczęło się od jego emisji.
Według Dudy, problem "dzieci ulicy" przybiera na sile. "W każdym mieście i w każdej dzielnicy żyją takie dzieciaki. Uciekają do większych miast i tworzą tam swoje społeczności; razem śpią, zdobywają pożywienie i pieniądze" - powiedziała autorka filmu.
Jej zdaniem, przyczyną bezdomności i wałęsania się dzieci są rozkład rodziny, alkoholizm, patologia, a nade wszystko brak miłości i autorytetu. Duda wyjaśniła, że dzieci uciekają z domów, potem z ośrodków wychowawczych i żyją na ulicy. "W 90 proc. jest to wina dorosłych" - uważa.
Podczas dyskusji uczestnikom konferencji trudno było się zgodzić, jakie metody najlepiej zapobiegną zjawisku "dzieci ulicy". Narzekano na brak pieniędzy, profesjonalnej kadry, wyspecjalizowanych ośrodków wychowawczych i na cały system pomocy społecznej. Wśród pomysłów rozwiązania problemu był m.in. postulat wspomagania biologicznej rodziny dziecka, budowanie w niej motywacji, a nie zależności i roszczeniowej postawy wobec życia.
Wtorkowa konferencja to nie pierwsze tego typu spotkanie zorganizowane w Sejmie. Podobne odbyło się w maju 2000 r. Wówczas liczebność "dzieci ulicy" oszacowano na 1,2 mln.
sg, pap