Kierowca, który złamie przepisy ruchu drogowego i zostanie to udokumentowane przez fotoradar nie otrzyma zdjęcia z rejestratora. Według Ministerstwa Transportu "jest to sprzeczne z interesami organów ścigania".
- Niezależnie od dotychczas stosowanej praktyki przez straże miejskie czy GITD, w obecnym stanie prawnym nie mamy możliwości wysłania fotografii przed zakończeniem czynności wyjaśniających - zaznaczył rzecznik GITD, Jan Mróz.
- Możliwość wysyłania ukaranym zdjęć z ich wizerunkiem uchyliła zmiana rozporządzenia prezesa Rady Ministrów w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Dodatkowo przepisy Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia nie przewidują możliwości udostępniania akt sprawy stronom na etapie postępowania mandatowego. Strony mogą uzyskać wgląd do zdjęć dopiero na etapie postępowania przed sądem - powiedział portalowi gazeta.pl, Dariusz Gradzi, adwokat z Krakowa.
Ministerstwo Transportu w wydanym oświadczeniu wyjaśniło powody zmiany praktyki. "Przesyłanie fotografii >z automatu< byłoby sprzeczne z interesami organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W przeszłości fotografie były przez straże gminne (miejskie) wysyłane i praktyka dowiodła, że gdy właściciel pojazdu otrzymywał zdjęcie z urządzenia rejestrującego i zarazem informację, na ile twarz kierującego jest wyraźna, częstokroć wykorzystywał to do uniknięcia odpowiedzialności" - napisano w oświadczeniu.
Gazeta.pl, ml
- Możliwość wysyłania ukaranym zdjęć z ich wizerunkiem uchyliła zmiana rozporządzenia prezesa Rady Ministrów w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Dodatkowo przepisy Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia nie przewidują możliwości udostępniania akt sprawy stronom na etapie postępowania mandatowego. Strony mogą uzyskać wgląd do zdjęć dopiero na etapie postępowania przed sądem - powiedział portalowi gazeta.pl, Dariusz Gradzi, adwokat z Krakowa.
Ministerstwo Transportu w wydanym oświadczeniu wyjaśniło powody zmiany praktyki. "Przesyłanie fotografii >z automatu< byłoby sprzeczne z interesami organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W przeszłości fotografie były przez straże gminne (miejskie) wysyłane i praktyka dowiodła, że gdy właściciel pojazdu otrzymywał zdjęcie z urządzenia rejestrującego i zarazem informację, na ile twarz kierującego jest wyraźna, częstokroć wykorzystywał to do uniknięcia odpowiedzialności" - napisano w oświadczeniu.
Gazeta.pl, ml