Nie przypuszczałam, że będziemy tu, gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o rozchwianie społeczne, jeśli chodzi o to, kogo jeszcze interesuje katastrofa smoleńska, i kto uważa, że jest obrońcą, z resztą z samopowołania się - mówi w RMF FM córka tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Andrzeja Sariusz-Skąpskiego Izabela Sariusz-Skąpska.
- Tego się nie spodziewałam, że po trzech latach będę musiała codziennie rano się zastanawiać, czy włączając telewizję i patrząc na pasek wiadomości, zobaczę tam Smoleńsk, czy nie, i czy państwo dziennikarze o 8:00 nie spytają mnie o pierwszy komentarz przy jakiejś nowej odsłonie makabry. Rzadko są to fakty, zazwyczaj jest to po prostu nowa porcja bólu dla nas - dodaje.
- Mówienie ciągle, powoływanie się na katastrofę smoleńską, mówienie o czczeniu ofiar, ja bym chciała zapytać tych głównych liderów rozmaitych takich, czy innych manifestacji, takich czy innych przedsięwzięć, czy potrafią z pamięci wymieć 96 ofiar - pyta retorycznie. Córka ofiary katastrofy smoleńskiej przyznaje, że "jest zmęczona i że chyba te 96 rodzin również jest zmęczone tym, że to jest mówienie, że ktoś zginął i inni". - Dla mnie zginął w tej katastrofie Andrzej Sariusz-Skąpski, mój ojciec i inni, ale mnie do głowy by nie przyszło, żeby w ten sposób o tym mówić. Ja potrafię wymienić 96 nazwisk - podkreśla.
Zaznacza, że "jest ta różnica pomiędzy nimi (Izabelą Sariusz-Skąpską, Małgorzatą Szmajdzińską, Ewą Komorowską) a wieloma osobami, które powrzaskują na temat wraku". - Myśmy ten wrak widziały. I teraz przeraża mnie perspektywa, że nawołuje się do jak najszybszego powrotu wraku, ale proszę pamiętać, że natychmiast pojawia się ogólnopolska, ogólnonarodowa - i inne takie "ogólno-", w których ani "- polska", ani "- narodowa" nie powinno się znaleźć - dyskusja, co się z tym wrakiem stanie - wyjaśnia.
- Przede wszystkim, proszę pamiętać, to jest wrak - mówi. Jej zdaniem "to słowo powinno chyba wszystko wyjaśniać, a jak ktoś nie zna znaczenia tego słowa, to odsyła do pierwszego słownika". - Czy ktoś robi pomniki, a raczej muzea, gdzie można zwiedzać wraki samochodów, w których zginęli ludzie? Czy autobus z Grenoble został wystawiony na widok publiczny? Czy ktoś pomyślał, co dla nas, rodzin, oznacza ten wrak? - pyta retorycznie. - Pomysł, gdzie któryś z naszych bliskich siedział. Bo ja na przykład dokładnie wiem, gdzie siedział mój ojciec. I wiem, w której części wraku mogłabym szukać czegoś, co miałoby mi go przypominać. Może to idzie za daleko, ale wydaje mi się, że trzeba pamiętać, iż to jest prawie otwarty grób. Jeśli mówią to politycy, i to mnie przeraża, z wszystkich stron sceny politycznej, mówią, że będzie można to oglądać! To w jakim celu? - dodaje.
Czy doszliśmy do takiego etapu, że nie ma już żadnego tabu? Ja nie chodzę na cmentarz po to, żeby oglądać, zaglądać w otwarte groby, bo chodzę tam po to, aby położyć kwiaty na uporządkowanych grobowcach i mogiłach. Czy wrak to naprawdę będzie coś z czego będzie można zrobić eksponat muzealny? - podkreśla Sariusz-Skąpska.
mp, RMF FM
- Mówienie ciągle, powoływanie się na katastrofę smoleńską, mówienie o czczeniu ofiar, ja bym chciała zapytać tych głównych liderów rozmaitych takich, czy innych manifestacji, takich czy innych przedsięwzięć, czy potrafią z pamięci wymieć 96 ofiar - pyta retorycznie. Córka ofiary katastrofy smoleńskiej przyznaje, że "jest zmęczona i że chyba te 96 rodzin również jest zmęczone tym, że to jest mówienie, że ktoś zginął i inni". - Dla mnie zginął w tej katastrofie Andrzej Sariusz-Skąpski, mój ojciec i inni, ale mnie do głowy by nie przyszło, żeby w ten sposób o tym mówić. Ja potrafię wymienić 96 nazwisk - podkreśla.
Zaznacza, że "jest ta różnica pomiędzy nimi (Izabelą Sariusz-Skąpską, Małgorzatą Szmajdzińską, Ewą Komorowską) a wieloma osobami, które powrzaskują na temat wraku". - Myśmy ten wrak widziały. I teraz przeraża mnie perspektywa, że nawołuje się do jak najszybszego powrotu wraku, ale proszę pamiętać, że natychmiast pojawia się ogólnopolska, ogólnonarodowa - i inne takie "ogólno-", w których ani "- polska", ani "- narodowa" nie powinno się znaleźć - dyskusja, co się z tym wrakiem stanie - wyjaśnia.
- Przede wszystkim, proszę pamiętać, to jest wrak - mówi. Jej zdaniem "to słowo powinno chyba wszystko wyjaśniać, a jak ktoś nie zna znaczenia tego słowa, to odsyła do pierwszego słownika". - Czy ktoś robi pomniki, a raczej muzea, gdzie można zwiedzać wraki samochodów, w których zginęli ludzie? Czy autobus z Grenoble został wystawiony na widok publiczny? Czy ktoś pomyślał, co dla nas, rodzin, oznacza ten wrak? - pyta retorycznie. - Pomysł, gdzie któryś z naszych bliskich siedział. Bo ja na przykład dokładnie wiem, gdzie siedział mój ojciec. I wiem, w której części wraku mogłabym szukać czegoś, co miałoby mi go przypominać. Może to idzie za daleko, ale wydaje mi się, że trzeba pamiętać, iż to jest prawie otwarty grób. Jeśli mówią to politycy, i to mnie przeraża, z wszystkich stron sceny politycznej, mówią, że będzie można to oglądać! To w jakim celu? - dodaje.
Czy doszliśmy do takiego etapu, że nie ma już żadnego tabu? Ja nie chodzę na cmentarz po to, żeby oglądać, zaglądać w otwarte groby, bo chodzę tam po to, aby położyć kwiaty na uporządkowanych grobowcach i mogiłach. Czy wrak to naprawdę będzie coś z czego będzie można zrobić eksponat muzealny? - podkreśla Sariusz-Skąpska.
mp, RMF FM