Sąd Rejonowy w Tarnowie uzasadniając wyrok, w którym nie zgodził się za przyznanie pełnej kwoty odszkodowania za śmierć starszej kobiety potrąconej przez samochód na jezdni, powiedział, że kobieta i tak by umarła, więc pełna kwota się nie należy.
- Ubezpieczyciel stwierdził, że skoro zmarła miała ponad 80 lat, to prawdopodobnie już niedługo by żyła. W związku z tym córka powinna być przygotowana na krzywdę, jaką jest śmierć matki. Kuriozalne - powiedział Miłosz Jakubowski, prawnik zajmujący się sprawą córki tragicznie zmarłej kobiety.
Ubezpieczyciel dodał, że przepis Kodeksu cywilnego o zadośćuczynieniu po śmierci najbliższej osoby nie jest obowiązkowy, więc kobieta powinna była przedstawić dowody na krzywdę jaką poniosła, np. dokumentację leczenia psychiatrycznego.
- Po śmierci osoby najbliższej domniemywa się, że każdy odczuwa głęboką żałobę i rozpacz. Nie trzeba chodzić do lekarza psychiatry albo psychologa, żeby to potwierdzić. Żaden sąd, gdyby sprawa tam trafiła, nie wymagałby przedstawienia takiej dokumentacji - powiedział Jakubowski.
Sąd zasądził 30 tys. złotych zadośćuczynienia po tym jak firma ubezpieczeniowa wypłaciła kobiecie kwotę wystarczającą jedynie na organizację pogrzebu. W uzasadnieniu sad wyjaśnił dlaczego przyznał "umiarkowanej wysokości zadośćuczynienie" ."Niewątpliwie utrata osoby najbliższej zawsze wywołuje ból, tym niemniej śmierć każdej osoby jest zdarzeniem pewnym, które prędzej czy później musi nastąpić. Tym samym zadośćuczynienie rekompensuje w istocie często jedynie wcześniejszą utratę członka rodziny. (...) Z uwagi na wiek pokrzywdzonej i średnią statystyczną długość życia można założyć, że powódka i matka tworzyłyby jeszcze rodzinę przez kilkanaście lat. Okoliczności te przemawiają za koniecznością zasądzenia zadośćuczynienia w umiarkowanej wysokości".
TOK FM, ml
Ubezpieczyciel dodał, że przepis Kodeksu cywilnego o zadośćuczynieniu po śmierci najbliższej osoby nie jest obowiązkowy, więc kobieta powinna była przedstawić dowody na krzywdę jaką poniosła, np. dokumentację leczenia psychiatrycznego.
- Po śmierci osoby najbliższej domniemywa się, że każdy odczuwa głęboką żałobę i rozpacz. Nie trzeba chodzić do lekarza psychiatry albo psychologa, żeby to potwierdzić. Żaden sąd, gdyby sprawa tam trafiła, nie wymagałby przedstawienia takiej dokumentacji - powiedział Jakubowski.
Sąd zasądził 30 tys. złotych zadośćuczynienia po tym jak firma ubezpieczeniowa wypłaciła kobiecie kwotę wystarczającą jedynie na organizację pogrzebu. W uzasadnieniu sad wyjaśnił dlaczego przyznał "umiarkowanej wysokości zadośćuczynienie" ."Niewątpliwie utrata osoby najbliższej zawsze wywołuje ból, tym niemniej śmierć każdej osoby jest zdarzeniem pewnym, które prędzej czy później musi nastąpić. Tym samym zadośćuczynienie rekompensuje w istocie często jedynie wcześniejszą utratę członka rodziny. (...) Z uwagi na wiek pokrzywdzonej i średnią statystyczną długość życia można założyć, że powódka i matka tworzyłyby jeszcze rodzinę przez kilkanaście lat. Okoliczności te przemawiają za koniecznością zasądzenia zadośćuczynienia w umiarkowanej wysokości".
TOK FM, ml