- Za późno na prostowanie kłamstw ws. Smoleńska - uważa były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich.
Przyznaje, że "gdy rok temu rozmawiał z Maciejem Laskiem (członkiem komisji Millera i obecnym szefem PKBWL - red.), gdy powstawały teorie Macierewicza (Lasek - red.) mówił, że to wszystko ucichnie". - Dziś za późno na prostowanie, ludzie wierzą w zamach. Ale problem zaczął się 10 kwietnia, już pierwszego dnia można było zdementować, choćby to, że piloci robili cztery zejścia do lądowania - zaznacza były akredytowany przy MAK.
Klich żałuje też, że nie istniała polityka informacyjna. - Przejąłem to na siebie, nie najlepiej na tym wyszedłem. Sam premier Tusk mi odradzał kontakty z mediami. Dziś rezultat jest taki, że nie jestem przewodniczącym (Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - red.) i mam sprawę w sądzie z tego powodu - żali się, ale twierdzi, że było to konieczne. - Komisja Millera zamknęła się, rzecznik rządu się nie wypowiadał - wyjaśnia.
mp, TVN 24
Klich żałuje też, że nie istniała polityka informacyjna. - Przejąłem to na siebie, nie najlepiej na tym wyszedłem. Sam premier Tusk mi odradzał kontakty z mediami. Dziś rezultat jest taki, że nie jestem przewodniczącym (Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - red.) i mam sprawę w sądzie z tego powodu - żali się, ale twierdzi, że było to konieczne. - Komisja Millera zamknęła się, rzecznik rządu się nie wypowiadał - wyjaśnia.
mp, TVN 24