- Takie przesłuchania, zwłaszcza świadków, nie powinny być przeprowadzane. Mnie się to nie podoba i tego nie aprobuję, ale nie bardzo wiem, kogo sądził sędzia Tuleya - stwierdził na antenie Radia Zet poseł PiS Bolesław Piecha odnosząc się do sprawy doktora Mirosława G. i uzasadnienia sędziego, w którym porównał on metody stosowane przez CBA do tych stosowanych w czasach stalinowskich.
W ocenie Piechy słowa sędziego Tulei, w których porównał metody CBA do czasów stalinowskich to nadużycie. - To było bardzo nieszczęśliwe wyrażenie. Albo sędzia Tuleya nie doczytał jak było w tamtych czasach, albo tego nie pamięta. Sędzia się zagalopował. Jeżeli twierdził, że zeznania były wymuszane, to powinien materiał dowodowy oddalić. Mam dylemat o co ten proces przebiegał - powiedział poseł PiS.
- Sędzia się zakiwał mówiąc w żargonie futbolowym. Zajął się głównie uzasadnieniem działań CBA, tzn. nie bardzo wiem kogo sądził. Czy sądził dr G. w sprawie, którą przedłożyła prokuratura przy pomocy materiałów zbieranych przez CBA, czy sądził CBA przy pomocy prokuratury, która CBA broniła - pytał były wiceminister zdrowia.
W ocenie Piechy polski wymiar sprawiedliwości "toczy poważna choroba". - Ona dotyczy wszystkich elementów. Sądy sądzą po kilku latach od zaistnienia przestępstwa, kiedy wszystko się rozmyje. Organy powołane do zbierania dowodów działają w niejawny i bardzo dziwny sposób - zaznaczył.
ja, Radio Zet
- Sędzia się zakiwał mówiąc w żargonie futbolowym. Zajął się głównie uzasadnieniem działań CBA, tzn. nie bardzo wiem kogo sądził. Czy sądził dr G. w sprawie, którą przedłożyła prokuratura przy pomocy materiałów zbieranych przez CBA, czy sądził CBA przy pomocy prokuratury, która CBA broniła - pytał były wiceminister zdrowia.
W ocenie Piechy polski wymiar sprawiedliwości "toczy poważna choroba". - Ona dotyczy wszystkich elementów. Sądy sądzą po kilku latach od zaistnienia przestępstwa, kiedy wszystko się rozmyje. Organy powołane do zbierania dowodów działają w niejawny i bardzo dziwny sposób - zaznaczył.
ja, Radio Zet