- Mandatomania [rządu - red.] nie ma nic wspólnego ze względami bezpieczeństwa, ale ma podłoże fiskalne. Ma na celu zabranie 1,3 miliarda złotych z kieszeni Polaków. Jest do powiększanie podatków, gdy ich formalnie nie powiększono - skomentował w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info zapowiedzi rządu nt. stawiania nowych fotoradarów poseł PiS, Przemysław Wipler.
Polityk zaproponował, aby "potencjalne wpływy z mandatów nie były dochodami państwowymi, lecz przeznaczenie ich np. na jakąś organizację pożytku publicznego lub na jakiś słuszny cel". Miałoby to spowodować, że fotoradary stawiane byłyby wówczas jedynie w miejscach gdzie są niezbędne.
- Kierowcy nie mogą być traktowani przez państwo jak jelenie, na które może polować i je skubać poprzez stawianie fotoradarów w najbardziej absurdalnych miejscach - ocenił Wipler.
- Zdaniem rządzących, doszedł kolejny obowiązek, czyli konieczność jeżdżenia trochę za szybko - dodał polityk, mówiąc o planowanym przez ministerstwo finansów wzroście dochodów z tytułu mandatów i kar.
Stefczyk.info, ml
- Kierowcy nie mogą być traktowani przez państwo jak jelenie, na które może polować i je skubać poprzez stawianie fotoradarów w najbardziej absurdalnych miejscach - ocenił Wipler.
- Zdaniem rządzących, doszedł kolejny obowiązek, czyli konieczność jeżdżenia trochę za szybko - dodał polityk, mówiąc o planowanym przez ministerstwo finansów wzroście dochodów z tytułu mandatów i kar.
Stefczyk.info, ml