Policjanci przyznali, że w mieszkaniu 32-latka, który 10 stycznia otworzył ogień z okna do policjantów, funkcjonariusze zastrzelili psa, który rzucił się na nich po tym jak siłą wtargnęli do mieszkania. Informację podał TVN24.
10 stycznia 32-latek zaczął strzelać z okna do policjantów, którzy mieli go zatrzymać w związku z podejrzeniem o zabójstwo 29-latka, do którego doszło dzień wcześniej. Po wielogodzinnej akcji i nieudanych próbach nawiązania kontaktu z podejrzanym policja siłą wtargnęła do jego mieszkania, gdzie znaleziono ciało mężczyzny i towarzyszącej mu 17-latki, którzy zginęli - jak podaje prokuratura - od ran postrzałowych.
arb, TVN24
arb, TVN24