- Prezentacja całej tej sprawy (raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej - red.) przez rząd budzi poważne zastrzeżenia. To wyniosłe milczenie, widoczna niechęć do polemizowania ze zwolennikami teorii zamachu. Okropne są też pomyłki w pochówkach. Ręce opadają - powiedział były premier Włodzimierz Cimoszewicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
W rozmowie z "Rz" Włodzimierz Cimoszewicz ocenił, że wrak Tu-154M, który wciąż jest w Rosji, to sprawa symboliczna, o której trzeba rozmawiać. Były premier w rządzie SLD, obecnie senator niezależny poinformował, że niedawno przekonywał deputowanego rosyjskiej Dumy Michaiła Margiełowa, że "to są rzeczy nie do zaakceptowania, bo wpływają na relację między naszymi krajami".
Według Cimoszewicza, śledztwo smoleńskie nie jest problemem dla rządu Donalda Tuska, a komisja Jerzego Millera rzetelnie wyjaśniła przyczyny katastrofy smoleńskiej. Zdaniem polityka, do wypadku doprowadził "potworny zbieg okoliczności", będący efektem lekceważenia prawa, procedur i zdrowego rozsądku.
- Natomiast prezentacja całej tej sprawy przez rząd budzi poważne zastrzeżenia. To wyniosłe milczenie, widoczna niechęć do polemizowania ze zwolennikami teorii zamachu. Okropne są też pomyłki w pochówkach. Ręce opadają - skomentował Cimoszewicz. Podkreślił, że należało przeprowadzić badania DNA wszystkich ciał, których nie udało się rozpoznać. Podkreślił, że ekshumacje i powtórne pogrzeby to bardzo bolesna dla rodzin ofiar konsekwencja popełnionych błędów.
Na uwagę, że opinia publiczna była informowana, iż badania zostały zrobione, były premier odpowiedział, że nie mogły być, bo za mało było czasu.
- A więc błędy zostały popełnione. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że katastrofa była wydarzeniem bez precedensu, a w takiej sytuacji nawet ludzie na świecznikach mogą popełniać błędy. Tak czy inaczej jest za co przepraszać - powiedział "Rzeczpospolitej" Włodzimierz Cimoszewicz.
zew, "Rzeczpospolita"
Według Cimoszewicza, śledztwo smoleńskie nie jest problemem dla rządu Donalda Tuska, a komisja Jerzego Millera rzetelnie wyjaśniła przyczyny katastrofy smoleńskiej. Zdaniem polityka, do wypadku doprowadził "potworny zbieg okoliczności", będący efektem lekceważenia prawa, procedur i zdrowego rozsądku.
- Natomiast prezentacja całej tej sprawy przez rząd budzi poważne zastrzeżenia. To wyniosłe milczenie, widoczna niechęć do polemizowania ze zwolennikami teorii zamachu. Okropne są też pomyłki w pochówkach. Ręce opadają - skomentował Cimoszewicz. Podkreślił, że należało przeprowadzić badania DNA wszystkich ciał, których nie udało się rozpoznać. Podkreślił, że ekshumacje i powtórne pogrzeby to bardzo bolesna dla rodzin ofiar konsekwencja popełnionych błędów.
Na uwagę, że opinia publiczna była informowana, iż badania zostały zrobione, były premier odpowiedział, że nie mogły być, bo za mało było czasu.
- A więc błędy zostały popełnione. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że katastrofa była wydarzeniem bez precedensu, a w takiej sytuacji nawet ludzie na świecznikach mogą popełniać błędy. Tak czy inaczej jest za co przepraszać - powiedział "Rzeczpospolitej" Włodzimierz Cimoszewicz.
zew, "Rzeczpospolita"