Zdaniem Marka Migalskiego ostatnie artykuły w "Gazecie Wyborczej", w których można przeczytać, że były prezydent inkasuje pieniądze za doradzanie Janowi Kulczykowi, a także świadczy usługi doradcze m.in. w Kazachstanie, to "sygnał, że Platforma Obywatelska postanowiła prewencyjnie uderzyć w kogoś, kto może zagrozić jej hegemonii".
"Informacja, że były prezydent pracuje dla polskiego oligarchy i kazachskiego dyktatora nie jest dla niego korzystna – zwłaszcza, gdyby chciał zacząć odgrywać rolę odrodziciela lewicy w naszym kraju. Wiszenie u klamek rodzimych biznesmenów i azjatyckich satrapów słabo komponuje się z obrazem zatroskanego losami biednych ludzi szefa zjednoczonej lewicy" - pisze Migalski, który sugeruje, że ktoś związany z PO dostarczył dziennikarzom "Gazety Wyborczej" informacje o interesach prezydenta Kwaśniewskiego.
"Jak zareaguje były prezydent? Jego dotychczasowe życie pokazuje, że raczej wycofa się rakiem i trafnie odczyta przesłany mu message. Ale kto wie – może na stare lata postanowił pokazać charakter i powalczyć tak, jak na mężczyznę przystało? Nie wiem - choć raczej wątpię w tego typu metamorfozę i nagłe obudzenie się w nim wojownika i bezkompromisowca. Myślę więc, że wspólna akcja dwóch środowisk politycznych, czyli PO i GW, skutecznie wybije mu z głowy ideę przemeblowania polskiej sceny politycznej" - przewiduje eurodeputowany PJN.
arb
"Jak zareaguje były prezydent? Jego dotychczasowe życie pokazuje, że raczej wycofa się rakiem i trafnie odczyta przesłany mu message. Ale kto wie – może na stare lata postanowił pokazać charakter i powalczyć tak, jak na mężczyznę przystało? Nie wiem - choć raczej wątpię w tego typu metamorfozę i nagłe obudzenie się w nim wojownika i bezkompromisowca. Myślę więc, że wspólna akcja dwóch środowisk politycznych, czyli PO i GW, skutecznie wybije mu z głowy ideę przemeblowania polskiej sceny politycznej" - przewiduje eurodeputowany PJN.
arb