Prof. Tomasz Nałęcz skomentował na antenie radiowej Jedynki wypowiedź Aleksandra Łukaszenki, który zadeklarował, że Białoruś może przeprowadzić ekshumacje w Kuropatach pod Mińskiem, jeśli Polska za nie zapłaci.
W ocenie Nałęcza jest to ważna deklaracja, gdyż Kuropaty to najpewniej ostatnie miejsce w którym spoczywają ofiary zbrodni katyńskiej.
Nałęcz przyznał, że dziwią go zastrzeżenia Łukaszenki. Prezydent Białorusi podkreślał, że nie było mordowania Polaków oraz, że ekshumacje za polskie pieniądze mają prowadzić białoruscy specjaliści. Zgodził się jedynie na dopuszczenie do nich dziennikarzy.
- Nie chciałbym umniejszać tej deklaracji, ale obecność dziennikarzy nie jest gwarancją ustalania historycznej prawdy - powiedział prof. Tomasz Nałęcz. - Prezydent postawił tych specjalistów w trudnej sytuacji. Stwierdził, że niczego nie ma, nie mają czego szukać, skoro Polacy nie byli nigdy mordowani - dodał Nałęcz.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy
Nałęcz przyznał, że dziwią go zastrzeżenia Łukaszenki. Prezydent Białorusi podkreślał, że nie było mordowania Polaków oraz, że ekshumacje za polskie pieniądze mają prowadzić białoruscy specjaliści. Zgodził się jedynie na dopuszczenie do nich dziennikarzy.
- Nie chciałbym umniejszać tej deklaracji, ale obecność dziennikarzy nie jest gwarancją ustalania historycznej prawdy - powiedział prof. Tomasz Nałęcz. - Prezydent postawił tych specjalistów w trudnej sytuacji. Stwierdził, że niczego nie ma, nie mają czego szukać, skoro Polacy nie byli nigdy mordowani - dodał Nałęcz.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy