Na portalu YouTube pojawił się film, na którym zamaskowani sprawcy najpierw zrywają, a później palą baner z wizerunkiem posła Ruchu Palikota.
Po ściągnięciu baneru ze ściany jednego z budynków, zamaskowani mężczyźni zaciągnęli reklamę do parku i tam spalili. Patrząc na płonący baner sprawcy trzymali ręce w geście faszystowskiego pozdrowienia.
Baner należał do posła Ruchu Palikota Jacka Borkowskiego. Sprawę zgłosił policji. - Włos zjeżył mi się na głowie, jak zobaczyłem nagranie. Jeżeli tak manifestujemy przynależność do jakiejś grupy, to gdzie jest demokracja? Jestem zdegustowany, widać, do czego zdolna jest skrajna prawica. Uważam, że zdarzenie ma podtekst polityczny. Nie sądzę, żeby chodziło o mnie osobiście - mówi gazecie.pl poseł Borkowski.
- Ci młodzi mogą hasać bezkarnie, inni są karani np. za obrazę urzędnika. Straciłem baner wart 600 zł - dodaje oburzony.
mp, gazeta.pl
Baner należał do posła Ruchu Palikota Jacka Borkowskiego. Sprawę zgłosił policji. - Włos zjeżył mi się na głowie, jak zobaczyłem nagranie. Jeżeli tak manifestujemy przynależność do jakiejś grupy, to gdzie jest demokracja? Jestem zdegustowany, widać, do czego zdolna jest skrajna prawica. Uważam, że zdarzenie ma podtekst polityczny. Nie sądzę, żeby chodziło o mnie osobiście - mówi gazecie.pl poseł Borkowski.
- Ci młodzi mogą hasać bezkarnie, inni są karani np. za obrazę urzędnika. Straciłem baner wart 600 zł - dodaje oburzony.
mp, gazeta.pl