Obrońcy praw zwierząt złożyli do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posła Ruchu Palikota Andrzeja Piątaka – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Poseł twierdzi, że nie dręczy zwierząt. Innego zdania są obrońcy praw zwierząt. Doniesienie to efekt społecznego śledztwa. Przeprowadzili je na fermach zwierząt futerkowych wolontariusze stowarzyszenia Otwarte Klatki. - Na fermie posła Piątaka udokumentowaliśmy okaleczone i chore zwierzęta, których nikt nie leczy, przepełnione klatki powodujące agresję, samouszkodzenia, robaki w klatkach. A także praktyki zagrażające środowisku i ludziom - mówi gazecie Dobrosława Karbowiak z Otwartych Klatek, współautorka raportu.
- Na łąkę odprowadzana jest deszczówka. Mamy zgodę, by odprowadzać ją do rowu. A odchody nie wsiąkają w ziemię pod klatkami, bo pod ziemią jest membrana, która ich nie przepuszcza – broni się Piątak. - Wszystko mamy w porządku. Właśnie jestem po kontroli ochrony środowiska – twierdzi. Dodaje, że w Szczecinie jej szefem jest człowiek z PO. - Nie mieliby powodu, żeby mi zaoszczędzić czegokolwiek – podkreśla.
Eb, Gazeta Wyborcza
- Na łąkę odprowadzana jest deszczówka. Mamy zgodę, by odprowadzać ją do rowu. A odchody nie wsiąkają w ziemię pod klatkami, bo pod ziemią jest membrana, która ich nie przepuszcza – broni się Piątak. - Wszystko mamy w porządku. Właśnie jestem po kontroli ochrony środowiska – twierdzi. Dodaje, że w Szczecinie jej szefem jest człowiek z PO. - Nie mieliby powodu, żeby mi zaoszczędzić czegokolwiek – podkreśla.
Eb, Gazeta Wyborcza