Sprawę zniknięcia amfetaminy policjanci wykryli 13 stycznia, kiedy zastępca sejneńskiego komendanta postanowił o komisyjnym otwarciu szafy pancernej. Funkcjonariusze nie znaleźli tam narkotyków, więc od razu powiadomili o tym zwierzchników.
Komenda wojewódzka wszczęła dochodzenie w tej sprawie i zebrany materiał przekazała we wtorek suwalskiej prokuraturze. "Zaniepokoiliśmy się tą sprawą, a jest ona na tyle poważna, że musieliśmy skierować ją do suwalskiej prokuratury" -powiedziała rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, Maria Kubajewska. Jak poinformowała rzeczniczka suwalskiej prokuratury, Krystyna Truszkowska, decyzja dotycząca postępowania w tej sprawie może zapaść jeszcze w środę.
Amfetamina pochodziła z przemytu, jakiego w 1998 roku dokonało litewskie małżeństwo. Litwini chcieli wjechać do Polski przez przejście graniczne w Ogrodnikach. Rok później w czasie procesu Litwinów sąd nakazał zniszczyć narkotyki. Nie wiadomo, dlaczego przez trzy lata nikt się nimi nie zainteresował. W związku ze sprawą zniknięcia narkotyków Józef B. chce w ogóle odejść z policji. O ewentualnym przyjęciu jego rezygnacji zadecyduje komendant wojewódzki po powrocie z urlopu.
em, pap