- Jeśli polskie instytucje, polska prokuratura są zdolne do wykrycia zmowy cenowej, to pokazuje nasz autorytet i pokazuje, że państwo polskie sprawnie działa i daje nam dodatkowe argumenty w naszych negocjacjach o szczodry budżet europejski - w ten sposób minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski skomentował decyzję KE o zamrożeniu środków na budowę dróg przyznanych Polsce przez UE w związku z podejrzeniem, że wykonawcy dróg brali udział w zmowie cenowej.
- Sprawa unijnych pieniędzy na polskie drogi wzmacnia pozycję Warszawy w negocjacjach nad budżetem Wspólnoty - ocenił szef polskiej dyplomacji zwracając uwagę, że to strona polska poinformowała o nieprawidłowościach Brukselę. - Pamiętajmy, że tolerowanie takiej przestępczości - nie będę nazywał krajów, ale wszyscy wiemy, o które chodzi - przez wiele dekad przyczyniło się do kryzysu i do obniżenia wiarygodności tych krajów, więc tu Polska punktuje w Unii - dodał.
Prokuratura wyjaśniła, że oskarżeni w aferze drogowej mieli "uzgadniać między sobą, które konsorcja mają wygrać przetargi na poszczególne odcinki dróg". Akt oskarżenia w tej sprawie obejmuje 11 osób - od 3 grudnia zajmuje się nią Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli. 10 osób ma zarzuty dotyczące uczestniczenia w tzw. zmowie przetargowej. Tu zagrożenie jest do trzech lat pozbawienia wolności. Dodatkowo jeden z przedstawicieli firm ubiegających się o przetargi - poza uczestniczeniem w tzw. zmowie - wręczył korzyść majątkową dyrektorowi GDDKiA w Warszawie (owa korzyść majątkowa to wieczne pióro warte 11700 zł).
Zmowa przetargowa miała być możliwa dzięki temu, że konsorcja - informowane przez dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA o wysokości środków przeznaczanych na inwestycje uzgadniali między sobą kto wygra przetargi. Sprawa dotyczy rozbudowy drogi ekspresowej na odcinku Jeżewo-Białystok, przystosowania do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski-Rawa Mazowiecka oraz o budowy autostrady A4 Radymno-Korczowa. Według różnych źródeł UE miała zamrozić Polsce od 3,5 mld złotych do 4 mld euro.
Polskie Radio, arb, TVN24
Prokuratura wyjaśniła, że oskarżeni w aferze drogowej mieli "uzgadniać między sobą, które konsorcja mają wygrać przetargi na poszczególne odcinki dróg". Akt oskarżenia w tej sprawie obejmuje 11 osób - od 3 grudnia zajmuje się nią Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli. 10 osób ma zarzuty dotyczące uczestniczenia w tzw. zmowie przetargowej. Tu zagrożenie jest do trzech lat pozbawienia wolności. Dodatkowo jeden z przedstawicieli firm ubiegających się o przetargi - poza uczestniczeniem w tzw. zmowie - wręczył korzyść majątkową dyrektorowi GDDKiA w Warszawie (owa korzyść majątkowa to wieczne pióro warte 11700 zł).
Zmowa przetargowa miała być możliwa dzięki temu, że konsorcja - informowane przez dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA o wysokości środków przeznaczanych na inwestycje uzgadniali między sobą kto wygra przetargi. Sprawa dotyczy rozbudowy drogi ekspresowej na odcinku Jeżewo-Białystok, przystosowania do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski-Rawa Mazowiecka oraz o budowy autostrady A4 Radymno-Korczowa. Według różnych źródeł UE miała zamrozić Polsce od 3,5 mld złotych do 4 mld euro.
Polskie Radio, arb, TVN24