Zdjęcie przez związkowców z Solidarności napisu "im. Lenina" z bramy Stoczni Gdańskiej nie było przestępstwem - oceniła prokuratura umarzając śledztwo w tej sprawie. Solidarność od miesięcy znajduje się w konflikcie z władzami Gdańska, które zdecydowały się przywrócić historyczny napis nad bramą Stoczni, która w czasach PRL nosiła imię wodza bolszewickiej rewolucji. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura w sprawie odpiłowania przez związkowców "S" napisu "im. Lenina" wiszącego na bramie Stoczni Gdańskiej przesłuchała ponad 100 osób i ustaliła, że związkowcy nie chcieli zdewastować bramy - kierowali się jedynie "swoim własnym rozumieniem historii". Brama - jak przekonują prokuratorzy - nie została zniszczona, bo fragment napisu, którzy odcięli związkowcy, nie został przez nich zabrany.
"Gazeta Wyborcza"
"Gazeta Wyborcza"