- Nie ma potrzeby wznawianie prac komisji Millera – powiedział na antenie RMF FM rzecznik rządu Paweł Graś, komentując doniesienia jakoby ustalenia Naczelnej Prokuratury Wojskowej, w kwestii uderzenia prezydenckiego tupolewa w brzozę różniły się od tych przyjętych przez komisję Jerzego Millera.
- Przyczyną katastrofy nie było zderzenie z brzozą, ale zejście Tu-154M poniżej minimum – powiedział Graś.
Dodał, że obecnie rząd "pracuje nad formułą, w której możliwe byłoby działanie zespołu Macieja Laska. Wkrótce będzie jego konferencja ze specjalistami. Będzie możliwość reakcji na teorie, które się pojawiają”.
Słynna smoleńska brzoza jest złamana prawie trzy metry wyżej, niż podała komisja Jerzego Millera - poinformował portal rp.pl, powołując się na ustalenia biegłych.
- Brzoza jest złamana na wysokości 7 metrów i 70 centymetrów - powiedział rp.pl kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Tymczasem w raporcie komisji Jerzego Millera oraz rosyjskiego MAK-u napisano, że brzoza została złamana na wysokości 5 metrów nad ziemią.
Były członek komisji Millera Maciej Lasek powiedział w rozmowie z rp.pl, że wysokość uderzenia skrzydła tupolewa w brzozę została określona na podstawie badań przeprowadzonych w Smoleńsku przez członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP).
Biegli powołani przez wojskowych śledczych ustalili, że w miejscu złamania pień brzozy miał średnicę 52 cm. Według komisji Millera, było to ok. 30-40 centymetrów.
Według raportu komisji Jerzego Millera, po uderzeniu w brzozę prezydencki tupolew stracił część skrzydła, po czym obrócił i roztrzaskał o ziemię. Tezę tę podważają m.in. eksperci parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według niektórych ekspertów, skrzydło przetrwałoby uderzenie w drzewo. Według innych, na pokładzie maszyny doszło do dwóch niewyjaśnionych wybuchów, które doprowadziły do tragedii.
RMF FM, rp.pl, ml, zew
Dodał, że obecnie rząd "pracuje nad formułą, w której możliwe byłoby działanie zespołu Macieja Laska. Wkrótce będzie jego konferencja ze specjalistami. Będzie możliwość reakcji na teorie, które się pojawiają”.
Słynna smoleńska brzoza jest złamana prawie trzy metry wyżej, niż podała komisja Jerzego Millera - poinformował portal rp.pl, powołując się na ustalenia biegłych.
- Brzoza jest złamana na wysokości 7 metrów i 70 centymetrów - powiedział rp.pl kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Tymczasem w raporcie komisji Jerzego Millera oraz rosyjskiego MAK-u napisano, że brzoza została złamana na wysokości 5 metrów nad ziemią.
Były członek komisji Millera Maciej Lasek powiedział w rozmowie z rp.pl, że wysokość uderzenia skrzydła tupolewa w brzozę została określona na podstawie badań przeprowadzonych w Smoleńsku przez członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP).
Biegli powołani przez wojskowych śledczych ustalili, że w miejscu złamania pień brzozy miał średnicę 52 cm. Według komisji Millera, było to ok. 30-40 centymetrów.
Według raportu komisji Jerzego Millera, po uderzeniu w brzozę prezydencki tupolew stracił część skrzydła, po czym obrócił i roztrzaskał o ziemię. Tezę tę podważają m.in. eksperci parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według niektórych ekspertów, skrzydło przetrwałoby uderzenie w drzewo. Według innych, na pokładzie maszyny doszło do dwóch niewyjaśnionych wybuchów, które doprowadziły do tragedii.
RMF FM, rp.pl, ml, zew