Platforma jest partią, w której dużo się dyskutuje i koledzy wypowiadają często własne zdanie, podkreślając swoją niezależność. Ale kiedy dochodzi do istotnych, naprawdę ważnych głosowań, zawsze potrafimy być razem - mówi posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Odnosi się w ten sposób do coraz częstszych głosów o podziałach frakcyjnych w jej partii.
- Nauczka z głosowania sprzed dwóch tygodni, kiedy część kolegów zagłosowała wbrew woli klubu, już się więcej nie powtórzy - podkreśla.
Jej zdaniem "część jej kolegów nie miała świadomości, że to nie jest głosowanie w sprawie sumienia". - To głosowanie było pytaniem, czy rozpoczynamy dyskusje nad związkami partnerskimi, czy nie. Więc mając nawet najbardziej skrajne poglądy trzeba rozróżnić sytuacje, kiedy głosujemy nad zaledwie początkiem próby rozwiązania jakiejś sprawy, czy nad wprowadzeniem konkretnego rozwiązania - twierdzi polityk.
Dodaje też, że "minister Gowin chce pokazać, że jest jedynym politykiem, który może zagospodarować prawą stronę sceny politycznej". - Paradoksalnie, jego działanie, nie przynosi zamierzonego efektu. Z jednej strony Jarosław Gowin deklaruje, że chce być w Platformie, że popiera nasz program, że chce z nami współdziałać, z drugiej gra na swoją niezależność. Musi się opowiedzieć - pójść albo w jedną albo w drugą stronę. Jest wielu polityków, którzy nie wiedzą, czego chcą i Gowin może być teraz tak postrzegany. Musi się w końcu na coś zdecydować - podkreśla Kidawa-Błońska.
Posłanka PO uważa także, że inny przedstawiciel konserwatystów z PO poseł Żalek "mówi bardzo dużo, ale mówi to na własną odpowiedzialność". - To jest taki rodzaj uprawiania polityki, który nie buduje, a wręcz przeciwnie - zraża do siebie ludzi. Zraża do siebie i część polityków Platformy i nasz elektorat - zaznacza.
- W Platformie toczą się oczywiście spory, ale to nie jest tak, że są jakieś frakcje. Jest kilku polityków z ogromnymi aspiracjami. Jedni potrafią się podporządkować, inni mają z tym problemy. Cóż, na pewno poseł Żalek żadnych reguł gry zespołowej nie przestrzega - kończy Kidawa-Błońska.
mp, Polska The Times
Jej zdaniem "część jej kolegów nie miała świadomości, że to nie jest głosowanie w sprawie sumienia". - To głosowanie było pytaniem, czy rozpoczynamy dyskusje nad związkami partnerskimi, czy nie. Więc mając nawet najbardziej skrajne poglądy trzeba rozróżnić sytuacje, kiedy głosujemy nad zaledwie początkiem próby rozwiązania jakiejś sprawy, czy nad wprowadzeniem konkretnego rozwiązania - twierdzi polityk.
Dodaje też, że "minister Gowin chce pokazać, że jest jedynym politykiem, który może zagospodarować prawą stronę sceny politycznej". - Paradoksalnie, jego działanie, nie przynosi zamierzonego efektu. Z jednej strony Jarosław Gowin deklaruje, że chce być w Platformie, że popiera nasz program, że chce z nami współdziałać, z drugiej gra na swoją niezależność. Musi się opowiedzieć - pójść albo w jedną albo w drugą stronę. Jest wielu polityków, którzy nie wiedzą, czego chcą i Gowin może być teraz tak postrzegany. Musi się w końcu na coś zdecydować - podkreśla Kidawa-Błońska.
Posłanka PO uważa także, że inny przedstawiciel konserwatystów z PO poseł Żalek "mówi bardzo dużo, ale mówi to na własną odpowiedzialność". - To jest taki rodzaj uprawiania polityki, który nie buduje, a wręcz przeciwnie - zraża do siebie ludzi. Zraża do siebie i część polityków Platformy i nasz elektorat - zaznacza.
- W Platformie toczą się oczywiście spory, ale to nie jest tak, że są jakieś frakcje. Jest kilku polityków z ogromnymi aspiracjami. Jedni potrafią się podporządkować, inni mają z tym problemy. Cóż, na pewno poseł Żalek żadnych reguł gry zespołowej nie przestrzega - kończy Kidawa-Błońska.
mp, Polska The Times