Lekarka z Wielkopolski chcąc sprawdzić, czy dziecko jest ubezpieczone, przeczytała na głos dane jego rodziców, zapisane w systemie eWUŚ. Zdradziła w ten sposób, że dziecko zostało adoptowane - podaje rmf24 powołując się informacje "Gazety Wyborczej".
Po wpisaniu przez lekarkę numeru PESEL w system eWUŚ na ekranie wyświetliły się dane biologicznych rodziców dziecka.
Adopcja była utrzymywana w tajemnicy przed dzieckiem.
Media podają, że do ujawnienia danych doszło prawdopodobnie z winy ZUS-u, który nie wykreślił ich z rejestru. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że w urzędzie stanu cywilnego rodzice adopcyjni dostają odpis nowego aktu urodzenia z ich nazwiskiem i adnotacją, że to oni są rodzicami. Stary akt zostaje utajniony. Gdy dziecko skończy 18 lat i zechce dowiedzieć się, kim są jego biologiczni rodzice, może wystąpić do USC o odtajnienie danych.
ja, "Gazeta Wyborcza", rmf24.pl
Adopcja była utrzymywana w tajemnicy przed dzieckiem.
Media podają, że do ujawnienia danych doszło prawdopodobnie z winy ZUS-u, który nie wykreślił ich z rejestru. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że w urzędzie stanu cywilnego rodzice adopcyjni dostają odpis nowego aktu urodzenia z ich nazwiskiem i adnotacją, że to oni są rodzicami. Stary akt zostaje utajniony. Gdy dziecko skończy 18 lat i zechce dowiedzieć się, kim są jego biologiczni rodzice, może wystąpić do USC o odtajnienie danych.
ja, "Gazeta Wyborcza", rmf24.pl