W wypadku nikt nie ucierpiał, choć sytuacja była bardzo niebezpieczna. "Gdyby w pobliżu był np. pociąg osobowy, a wykolejone wagony uderzyłyby w niego, mogło dojść do prawdziwej katastrofy" - powiedział Leski. Złodzieje złomu uciekli.
Pociąg jechał z Turowa w kierunku Częstochowy. Złom był tylko jednym z jego ładunków. Niektóre wagony były puste. Usuwanie skutków wypadku potrwa prawdopodobnie kilka godzin. Konieczne będzie użycie dźwigu.
W miejscu wypadku ruch odbywa się po jednym torze, z prędkością ograniczoną do 5 km na godzinę. Trasą, gdzie wykoleił się pociąg, jeżdżą również pociągi osobowe i pospieszne, m.in. do Opola i Wrocławia oraz lokalne - z Częstochowy do Lublińca.
Leski zapewnił jednak, że opóźnienia pociągów będą nieznaczne, ponieważ ruch nie został wstrzymany całkowicie, a odcinek, gdzie trwa usuwanie skutków wypadku, jest krótki.
sg, pap