6 marca rano kurator sądowy w asyście policji zabrał prosto ze szkoły dzieci rodziny Bajkowskich. Odebranie trójki synów zlecił sąd po tym, jak rodzice sami zdecydowali się pójść na terapię "z powodu problemów wychowawczych" - podaje tvn24.pl.
Ojciec trzech chłopców poinformował, że dzieci przewieziono do Domu Dziecka św. Ludwiki przy ul. Piekarskiej 4. - Dzieci zostały zabrane bez butów i kurtek, prosto ze szkoły. Przywieźliśmy im piżamy, szczoteczki do zębów i skarpetki - mówił Bartosz Bajkowski. - Gdzie jest dobro dziecka? - pytał, odnosząc się do decyzji o zabraniu dzieci do Domu Dziecka.
- Chcieliśmy współpracować z rodziną, ale ta poprzednio zabarykadowała się w mieszkaniu i wezwała media. Stąd dzisiejsza decyzja przewiezienia dzieci wprost ze Szkoły Podstawowej nr 162 do Domu Dziecka - powiedział Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie. Żurek dodał, że dzieci nie zostały zabrane ze szkoły siłą.
Rodzina Bajkowskich zdecydowała się na terapię pod koniec 2010 roku, by poprawić relacje w rodzinie. Na spotkaniach z terapeutami z Krakowskiego Instytutu Psychologii rodzice przyznali, że zdarza im się stosować kary cielesne (klapsy). Po dwóch latach przerwali terapię. Miesiąc później terapeuci zawiadomili sąd o stosowaniu przemocy wobec dzieci.
Do rodziny na wniosek sądu został skierowany kurator, żeby zweryfikować opinię psychologów, a sąd rodzinny wszczął postępowanie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej. Podczas rozprawy 30 stycznia zlecił skierowanie dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
ja, tvn24.pl
- Chcieliśmy współpracować z rodziną, ale ta poprzednio zabarykadowała się w mieszkaniu i wezwała media. Stąd dzisiejsza decyzja przewiezienia dzieci wprost ze Szkoły Podstawowej nr 162 do Domu Dziecka - powiedział Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie. Żurek dodał, że dzieci nie zostały zabrane ze szkoły siłą.
Rodzina Bajkowskich zdecydowała się na terapię pod koniec 2010 roku, by poprawić relacje w rodzinie. Na spotkaniach z terapeutami z Krakowskiego Instytutu Psychologii rodzice przyznali, że zdarza im się stosować kary cielesne (klapsy). Po dwóch latach przerwali terapię. Miesiąc później terapeuci zawiadomili sąd o stosowaniu przemocy wobec dzieci.
Do rodziny na wniosek sądu został skierowany kurator, żeby zweryfikować opinię psychologów, a sąd rodzinny wszczął postępowanie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej. Podczas rozprawy 30 stycznia zlecił skierowanie dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
ja, tvn24.pl