- W Polsce istnieje grupa ideologów-szamanów, która chce przymusowo obsadzać miejsca w parlamencie - powiedziała na antenie radiowej Jedynki posłanka PiS Krystyna Pawłowicz odnosząc się do kwestii parytetów.
21 marca w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektów Parlamentarnej Grupy Kobiet i Ruchu Palikota dotyczących zmian w Kodeksie wyborczym. Ruch Palikota chce wprowadzenia parytetu wyborczego. Na listach kandydatów miałoby znaleźć się tyle samo kobiet co mężczyzn.
"Mówienie o parytetach to mówienie o manipulacji"
Pawłowicz skrytykowała obydwa projekty zmian w Kodeksie wyborczym, nad którymi debatował Sejm. - Parytety naruszają wolność wyborów, która stanowi fundament demokracji - przekonywała posłanka PiS. W jej ocenie zapis art. 23 unijnej Karty Praw Podstawowych, który mówi o konieczności zapewnienia równości kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach jest jałowy. - Mówienie o parytetach to mówienie o głębokiej manipulacji i inżynierii społecznej. Naruszają one zarówno czynne, jak i bierne prawa wyborcze - dodała posłanka PiS.
"W Senacie trudno mówić o równości płci"
- Z doświadczenia wiemy, że w Polsce równość jest kwestią znacznie bardziej kontrowersyjną niż wolność. Niektórzy deprecjonują tę wartość mówiąc, że równość między ludźmi jest stanem absolutnie niewłaściwym i nienaturalnym. Wyraźnie widać to w naszym społeczeństwie, w którym od wieków dominowali mężczyźni, a kobiety były skazane na zamknięcie w sferze prywatnej - mówiła prof. Magdalena Środa.
Jak zaznaczyła system kwotowy jest prostym mechanizmem. - W Senacie raczej trudno mówić o jakiejkolwiek równości płci. A przecież 52 procent społeczeństwa to właśnie kobiety – dodała Środa.
"Naturalne metody są zbyt powolne"
- Mam głębokie przeświadczenie, że większość posłanek i posłów, którzy się negatywnie wypowiadali o tych projektach, nie jest przeciwna idei równości, tylko metodzie jej osiągania. Na początku sama nie byłam zwolenniczką wprowadzania kwot. Ale zmieniłam zdanie, kiedy zapoznałam się z sytuacją. Naturalna metoda wprowadzania kobiet do polityki jest bardzo powolna. Dlatego wydaje mi się, że warto ten proces trochę przyspieszyć - mówiła Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
W ocenie posłanki PO kwoty powinny być możliwie niskie. - Ale wystarczająco wysokie, żeby ten pożądany efekt wywołać - stwierdziła.
ja, dziennik.pl, Polskie Radio Program Pierwszy
"Mówienie o parytetach to mówienie o manipulacji"
Pawłowicz skrytykowała obydwa projekty zmian w Kodeksie wyborczym, nad którymi debatował Sejm. - Parytety naruszają wolność wyborów, która stanowi fundament demokracji - przekonywała posłanka PiS. W jej ocenie zapis art. 23 unijnej Karty Praw Podstawowych, który mówi o konieczności zapewnienia równości kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach jest jałowy. - Mówienie o parytetach to mówienie o głębokiej manipulacji i inżynierii społecznej. Naruszają one zarówno czynne, jak i bierne prawa wyborcze - dodała posłanka PiS.
"W Senacie trudno mówić o równości płci"
- Z doświadczenia wiemy, że w Polsce równość jest kwestią znacznie bardziej kontrowersyjną niż wolność. Niektórzy deprecjonują tę wartość mówiąc, że równość między ludźmi jest stanem absolutnie niewłaściwym i nienaturalnym. Wyraźnie widać to w naszym społeczeństwie, w którym od wieków dominowali mężczyźni, a kobiety były skazane na zamknięcie w sferze prywatnej - mówiła prof. Magdalena Środa.
Jak zaznaczyła system kwotowy jest prostym mechanizmem. - W Senacie raczej trudno mówić o jakiejkolwiek równości płci. A przecież 52 procent społeczeństwa to właśnie kobiety – dodała Środa.
"Naturalne metody są zbyt powolne"
- Mam głębokie przeświadczenie, że większość posłanek i posłów, którzy się negatywnie wypowiadali o tych projektach, nie jest przeciwna idei równości, tylko metodzie jej osiągania. Na początku sama nie byłam zwolenniczką wprowadzania kwot. Ale zmieniłam zdanie, kiedy zapoznałam się z sytuacją. Naturalna metoda wprowadzania kobiet do polityki jest bardzo powolna. Dlatego wydaje mi się, że warto ten proces trochę przyspieszyć - mówiła Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
W ocenie posłanki PO kwoty powinny być możliwie niskie. - Ale wystarczająco wysokie, żeby ten pożądany efekt wywołać - stwierdziła.
ja, dziennik.pl, Polskie Radio Program Pierwszy
Ankieta:
Czy popierasz parytety płci w polityce?