Schronisko ze znęcaniem

Schronisko ze znęcaniem

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Łodzi rozpoczął się proces Hanny F., dyrektorki schroniska dla zwierząt, oskarżonej o znęcanie się nad zwierzętami. Grozi jej do roku więzienia.
Prokuratura twierdzi, że od października 2001 roku do stycznia tego roku Hanna F., jako dyrektorka schroniska w Łodzi, nie  zapewniła zwierzętom odpowiedniej ochrony przed mrozem; psy stały na oblodzonych posadzkach, woda w miskach była zamarznięta, nie  wszystkie zwierzęta mogły pomieścić się w budach, a chore psy nie  były izolowane od zdrowych.

Odpowiadając na pytania sądu, Hanna F. powiedziała, że liczba bud była wystarczająca, a w boksach było dużo zwierząt, bo schronisko jest przepełnione. Według niej, skargi na złe warunki były inspirowane przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które chciało przejąć schronisko.

Postępowanie w sprawie warunków panujących w schronisku prokuratura wszczęła w styczniu 2002 r. Jedną z osób, które wystąpiły o to do prokuratury, był prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Powołując się na liczne doniesienia osób adoptujących psy ze schroniska, twierdził, że zwierzęta przebywają w złych warunkach.

W trakcie śledztwa prokurator przesłuchał m.in. lekarzy weterynarii, którzy przeprowadzili kontrolę w schronisku. W  protokołach pokontrolnych odnotowano liczne uchybienia w  działalności schroniska, jednak podczas przesłuchania w  prokuraturze weterynarze uznali, że warunki panujące w nim były dobre.

Według prokuratury, weterynarze nie potrafili wyjaśnić, dlaczego w protokołach pokontrolnych odnotowali liczne uchybienia, które powinny - ich zdaniem - zostać natychmiast usunięte.

Powołany w tej sprawie biegły - powiatowy lekarz weterynarii -  wydał dwie opinie, z których jedna, zdaniem prokuratury, była niekompletna, a druga pozostawała w sprzeczności z zeznaniami pracowników Miejskiego Inspektoratu Weterynaryjnego i protokołem z  kontroli schroniska.

Dla rozstrzygnięcia wątpliwości prokuratura powołała kolejnych biegłych - tym razem z zakładu weterynarii Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego. Z ich opinii wynikało, że pracownicy schroniska dopuścili się szeregu zaniedbań i że zwierzęta żyły w złych warunkach.

sg, pap