Burmistrz Bornego Sulinowa Józef Tomczak wystąpił do MON, by jedną z amerykańskich baz przenieść do pobliskiego śródleśnego miasteczka Kłomino, które stoi puste, odkąd wyszły wojska radzieckie.
"Takie pismo nie dotarło do mnie osobiście, choć niewykluczone, że trafiło lub trafi do ministerstwa. Cieszy mnie ta wiadomość, bo znaczy to, że jest zainteresowanie amerykańską obecnością w Polsce. Natomiast nie rozpatrujemy żadnych wniosków, ponieważ nie ma propozycji tworzenia takich baz w Polsce" - powiedział w niedzielę minister obrony Jerzy Szmajdziński. Sprawa możliwego przeniesienia niektórych amerykańskich baz wojskowych z Niemiec do Polski pojawiła się w dwóch polskich gazetach pod koniec stycznia, przed wizytą premiera Leszka Millera w USA. Wszyscy dementowali te pogłoski.
Jak wyjaśniał w ubiegłym tygodniu w Sejmie wiceminister obrony Andrzej Towpik, "nie ma w tej sprawie żadnych rozmów, nie ma też planów", a błędne informacje mogą być skutkiem nieporozumienia.
Amerykanie są w trakcie przeglądu geograficznego rozmieszczenia swoich baz, rozlokowanych jeszcze w czasie zimnej wojny. Zgodnie z postanowieniami praskiego szczytu o reformie struktur dowódczych, ma powstać dowództwo transformacji sił zbrojnych; przewiduje się, że pewne elementy tego dowództwa zostaną rozmieszczone w Europie, Polska stara się, by było to na jej terytorium.
Tymczasem brytyjski dziennik "Observer" napisał w niedzielę, że USA rozważają plan przeniesienia wszystkich swych baz wojskowych z Niemiec do Polski, Czech i państw bałtyckich. Ma to być kara dla Berlina za sprzeciwianie się wojnie z Irakiem.
Plan, przewidujący także zerwanie współpracy militarnej i przemysłowej z Niemcami, był omawiany w zeszłym tygodniu przez Pentagon i dowódców wojskowych na polecenie sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda - podała gazeta.
Projekt, mający ugodzić w przeżywającą kłopoty niemiecką gospodarkę, ma być odstraszającym przykładem dla innych krajów uzależnionych handlowo od Ameryki - napisał "Observer", powołując się na anonimowe źródła w Pentagonie.
Przemysł niemiecki zarabia co roku miliardy euro na amerykańskiej armii. Nawet po redukcjach wprowadzonych po zakończeniu zimnej wojny, w Niemczech stacjonuje nadal 42.000 żołnierzy USA i 785 czołgów. W bazach lotniczych w Bitburgu, Frankfurcie nad Menem i Ramstein jest 60 samolotów F-16, eskadra samolotów A-10 i 15.000 osób personelu.
W dniach 24-28 lutego w komisji sił zbrojnych amerykańskiej Izby Reprezentantów rozpoczną się przesłuchania w sprawie przeniesienia części amerykańskich baz wojskowych z Niemiec do Europy. Według rzecznika przewodniczącego komisji, Polska także jest rozważana, choć nie zapadły żadne decyzje.
Tymczasem także Burmistrz Nysy (Opolskie) jest gotów do przyjęcia do swojego miasta jednostek armii amerykańskiej. Nysa jako pierwsza w kraju przejęła całość majątku po 22 Brygadzie Piechoty Górskiej, która odeszła z miasta w 2001 roku.
"W każdej plotce jest ziarno prawdy, Ja podejrzewam, że o tej prawdzie dowiemy się wtedy, kiedy już zapadną decyzje. Ja absolutnie postawiłbym jednostki w Nysie do dyspozycji armii amerykańskiej. Rozumiem, że to będzie odpłatne, że gmina na tym trochę zarobi, trochę ludzi znalazłoby pracę, dla mnie jest to jak najbardziej biznes" - powiedział burmistrz Nysy Marian Smutkiewicz.
"Nie interesuje mnie ani kolor wojska, ani nazwa armii, ja idę z diabłem w kontakt, żeby gminę postawić na nogi, żeby gmina coś z tego miała" - dodał.
Nysa jako pierwsza w kraju przejęła w całości mienie po jednostkach, jakie kiedyś znajdowały się na terenie gminy.
"Jeżeli przyszłaby tu jakakolwiek armia, to dysponujemy wszystkim, co może być potrzebne. Nie jest to podzielone na żadne działki, właścicielem całości jest gmina, nie ma iluś tam współwłaścicieli, a więc podjęcie decyzji jest łatwe" - mówił burmistrz.
W skład przejętego przez miasto majątku wchodzi kilkadziesiąt budynków w trzech kompleksach pokoszarowych, garaże, wiaty zbiorniki na wodę i paliwo oraz 240 hektarowy poligon.
sg, pap