"Dwa wybuchy - w Bostonie, nie w Smoleńsku" - napisała na Twitterze Monika Olejnik komentując informację o dwóch eksplozjach na mecie maratonu w Bostonie (ostatecznie okazało się, że w Bostonie doszło do trzech eksplozji - ta ostatnia miała miejsce w miejskiej bibliotece).
Olejnik swoim wpisem nawiązała do ustaleń zespołu Antoniego Macierewicza, według którego przyczyną katastrofy smoleńskiej były dwa wybuchy na pokładzie Tu-154M. Tłumacząc się ze swojego wpisu po tym jak został on skrytykowany przez wielu internautów Olejnik napisała, że był on reakcją na jej wcześniejszą rozmowę z Adamem Hofmanem, który opowiadał jej o "wybuchach i zamachu" na Tu-154M. "Pomyślałam wtedy, że część naszych polityków ośmiesza prawdziwe zagrożenie. To co wydarzyło się w Bostonie jest straszne" - podkreśliła dziennikarka.
Policja poinformowała, że w wyniku wybuchów do jakich doszło w Bostonie zginęły dwie osoby, a 46 zostało rannych. 10 osób musiało poddać się amputacji kończyn. Z kolei CNN podaje, że sześć spośród hospitalizowanych osób znajduje się w stanie krytycznym. W Bostonie prawdopodobnie doszło do zamachu terrorystycznego.
arb
Policja poinformowała, że w wyniku wybuchów do jakich doszło w Bostonie zginęły dwie osoby, a 46 zostało rannych. 10 osób musiało poddać się amputacji kończyn. Z kolei CNN podaje, że sześć spośród hospitalizowanych osób znajduje się w stanie krytycznym. W Bostonie prawdopodobnie doszło do zamachu terrorystycznego.
arb