Marek Siwiec skomentował złożone przez posłów Ruchu Palikota interpelacje w sprawie nauczania religii w szkołach, w których pytali m.in. czy opisana w Biblii zamiana wody w wino nie godzi w ustawę o wychowaniu w trzeźwości.
- Oni pokazali bezradność państwa. A ministerstwo zamiast zająć się problemem, udziela dużo bardziej bzdurnych odpowiedzi – powiedział Siwiec,który reprezentuje Ruch Palikota w Parlamencie Europejskim.
Polityk pytany, czy sądzi, że zamiana wody w wino jest problemem edukacyjnym odparł , że nie, ale jego zdaniem "problemem jest sposób traktowania religii w polskich szkołach”. - Programy nauczania określa Episkopat, a nie władza administracyjna, która odpowiada z programy nauczania w Polsce. Problemem jest to, że jak ktoś nie chce chodzić na religię, to nie ma lekcji etyki. Problemem jest to, że ta religia jest w środku programu dnia, a nie na początku lub na końcu, jak miało być - tłumaczył Siwiec.
- Posłowie, którzy piszą te interpelacje, sprowadzili to do absurdu. Ale to pokazuje bezradność państwa, które skapitulowało przed Kościołem w tej sprawie. Chodzi o to, by państwo podniosło się z kolan. I nic więcej. Chodzi o to, by minister, który opowiada bzdury o tym, że nikt wskutek lekcji religii nie utonął, zastanowił się nad tym, co on zrobił, by w sposób godny uczyć religii i jednocześnie szanować osoby o innych poglądach – tłumaczył Siwiec.
TOK FM, ml
Polityk pytany, czy sądzi, że zamiana wody w wino jest problemem edukacyjnym odparł , że nie, ale jego zdaniem "problemem jest sposób traktowania religii w polskich szkołach”. - Programy nauczania określa Episkopat, a nie władza administracyjna, która odpowiada z programy nauczania w Polsce. Problemem jest to, że jak ktoś nie chce chodzić na religię, to nie ma lekcji etyki. Problemem jest to, że ta religia jest w środku programu dnia, a nie na początku lub na końcu, jak miało być - tłumaczył Siwiec.
- Posłowie, którzy piszą te interpelacje, sprowadzili to do absurdu. Ale to pokazuje bezradność państwa, które skapitulowało przed Kościołem w tej sprawie. Chodzi o to, by państwo podniosło się z kolan. I nic więcej. Chodzi o to, by minister, który opowiada bzdury o tym, że nikt wskutek lekcji religii nie utonął, zastanowił się nad tym, co on zrobił, by w sposób godny uczyć religii i jednocześnie szanować osoby o innych poglądach – tłumaczył Siwiec.
TOK FM, ml