Jarosław Kaczyński, prezes PiS podczas konferencji prasowej powiedział, że nie rozumie decyzji prokuratury i sądu w kwestii wypuszczenia na wolność za kaucją marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty oskarżonego o korupcję oraz czerpanie korzyści seksualnych w zamian za pracę.
- To pokazuje jak wygląda państwo pod rządami PO. Wiem, ze istnieje instytucja kaucji, ale zarzuty są poważne i mają obrzydliwy posmak – podkreślił Kaczyński. Dodał, że w jego opinii istnieje obawa mataczenia w śledztwie.
- Czym kierował się prokuratura i sąd nie wiem. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedy będzie to sprawdzać. CBA będzie zajmowała się pod innym kierownictwem tym czym powinno. Ale tak na poważnie i pod innym kierownictwem – zaznaczył prezes PiS.
Mirosław Karapyta miał przyjmować łapówki w zamian za załatwianie pracy, a także pieniądze od przedsiębiorców w zamian za korzystne dla nich decyzje. Decyzją sądu Mirosław K. będzie mógł wyjść z aresztu jeśli do 8 maja wpłaci 60 tys. zł poręczenia majątkowego. Tymczasem prokuratura domagała się trzech miesięcy bezwzględnego aresztu.
Zdaniem śledczych Mirosław Karapyta miał w latach 2011-2012 przyjąć łapówki w wysokości od 1,5 do 30 tys. zł. W zamian za łapówki polityk obiecywał załatwianie różnych spraw. Niektóre zarzuty dotyczą łapówek, których marszałek nie przyjął, chociaż miał się ich wcześniej domagać.
Wśród zarzutów stawianych Mirosławowi Karapyta są również takie, które dotyczą przyjmowania przez polityka tzw. korzyści osobistych - prokuratorzy wyjaśniają, że chodzi o "zaspokajanie potrzeb seksualnych marszałka". Sprawa ma dotyczyć dwóch kobiet - jednej z nich w zamian za seks Mirosław Karapyta miał załatwić pracę, drugiej obiecał pomoc w załatwieniu sprawy, która nie leżała w jego kompetencjach. W obu przypadkach polityk wywiązał się z obietnic.
arb, ml, gazeta.pl
- Czym kierował się prokuratura i sąd nie wiem. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedy będzie to sprawdzać. CBA będzie zajmowała się pod innym kierownictwem tym czym powinno. Ale tak na poważnie i pod innym kierownictwem – zaznaczył prezes PiS.
Mirosław Karapyta miał przyjmować łapówki w zamian za załatwianie pracy, a także pieniądze od przedsiębiorców w zamian za korzystne dla nich decyzje. Decyzją sądu Mirosław K. będzie mógł wyjść z aresztu jeśli do 8 maja wpłaci 60 tys. zł poręczenia majątkowego. Tymczasem prokuratura domagała się trzech miesięcy bezwzględnego aresztu.
Zdaniem śledczych Mirosław Karapyta miał w latach 2011-2012 przyjąć łapówki w wysokości od 1,5 do 30 tys. zł. W zamian za łapówki polityk obiecywał załatwianie różnych spraw. Niektóre zarzuty dotyczą łapówek, których marszałek nie przyjął, chociaż miał się ich wcześniej domagać.
Wśród zarzutów stawianych Mirosławowi Karapyta są również takie, które dotyczą przyjmowania przez polityka tzw. korzyści osobistych - prokuratorzy wyjaśniają, że chodzi o "zaspokajanie potrzeb seksualnych marszałka". Sprawa ma dotyczyć dwóch kobiet - jednej z nich w zamian za seks Mirosław Karapyta miał załatwić pracę, drugiej obiecał pomoc w załatwieniu sprawy, która nie leżała w jego kompetencjach. W obu przypadkach polityk wywiązał się z obietnic.
arb, ml, gazeta.pl