Zbigniew Romaszewski, opozycjonista w czasach PRL i były senator z ramienia PiS w rozmowie z portalem Stefczyk.info wskazał na błąd, który popełnił prokurator Ireneusz Szeląg, mówiąc, że na wraku prezydenckiego Tu-154 odnaleziono "cząstki wysokoenergetyczne”.
- Bo co to są cząstki wysokoenergetyczne? To są cząstki występujące w promieniowaniu kosmicznym, powyżej 100 gigaelektronowoltów. Takiego pojęcia nie ma w całej fizyce. To jest jakaś brednia. Żeby nie użyć słowa trotyl można było powiedzieć cokolwiek – powiedział Romaszewski, który z wykształcenia jest fizykiem.
- Jak się bada taką katastrofę, jak katastrofa smoleńska to trzeba badać każdy wątek. Jednak w sprawie smoleńskiej widać dramat – dodał Romaszewski, podkreślając, że nadzieje na odkrycie prawdy „lokuje w Antonim Macierewiczu”. - On prowadzi te sprawy w bardzo dobry sposób. Zaraz po tragedii okazało się, że oficjalne czynniki będą prowadziły rozważania psychologiczne - co czuł Błasik, co czuł pilot. I szybko się okazało, że sprawy techniczne nie są w ogóle brane pod uwagę. Przez ponad rok nikt się sprawami technicznymi nie zajmował. A już na drugi dzień po tragedii słyszeliśmy, że katastrofa to wynik błędu pilota. I dziś ja nie wiem, czy w Smoleńsku był wybuch czy nie. Wiem, że hipoteza zamachu oraz hipoteza niesprawności samolotu nie były w ogóle badane. I liczę, że wciąż będą się pojawiać nowi naukowcy, którzy będą chcieli się zajmować sprawą smoleńską, którzy będą chcieli dzielić się swoją wiedzą w tej sprawie. Już obecnie znaleźli się naukowcy, którzy coś wiedzą. Jednak z nimi nie podejmuje się dyskusji. Jest prawda objawiona pana Laska... – podsumował były senator.
Stefczyk.info, ml
- Jak się bada taką katastrofę, jak katastrofa smoleńska to trzeba badać każdy wątek. Jednak w sprawie smoleńskiej widać dramat – dodał Romaszewski, podkreślając, że nadzieje na odkrycie prawdy „lokuje w Antonim Macierewiczu”. - On prowadzi te sprawy w bardzo dobry sposób. Zaraz po tragedii okazało się, że oficjalne czynniki będą prowadziły rozważania psychologiczne - co czuł Błasik, co czuł pilot. I szybko się okazało, że sprawy techniczne nie są w ogóle brane pod uwagę. Przez ponad rok nikt się sprawami technicznymi nie zajmował. A już na drugi dzień po tragedii słyszeliśmy, że katastrofa to wynik błędu pilota. I dziś ja nie wiem, czy w Smoleńsku był wybuch czy nie. Wiem, że hipoteza zamachu oraz hipoteza niesprawności samolotu nie były w ogóle badane. I liczę, że wciąż będą się pojawiać nowi naukowcy, którzy będą chcieli się zajmować sprawą smoleńską, którzy będą chcieli dzielić się swoją wiedzą w tej sprawie. Już obecnie znaleźli się naukowcy, którzy coś wiedzą. Jednak z nimi nie podejmuje się dyskusji. Jest prawda objawiona pana Laska... – podsumował były senator.
Stefczyk.info, ml