- To nie jest kwestia wiary - odpowiada "Gazecie Wyborczej" poseł PiS Krzysztof Szczerski pytany o to, czy prawdą jest, że nie wierzy w to, iż w Smoleńsku doszło do zamachu na prezydenckiego tupolewa. - Ktoś, kto tak jak ja jest naukowcem, ten szuka dowodów, do niego przemawiają fakty - dodaje. I podkreśla, że ufa dowodom wskazującym na to, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu (chodzi m.in. o odkrycie śladów trotylu na wraku Tu-154).
- Moja hipoteza jest taka, że na pokładzie tupolewa doszło do wybuchów. Zdjęcia satelitarne pokazują, że szczątki samolotu zostały rozrzucone na dużej powierzchni - przekonuje Szczerski. - Proszę bez uprzedzeń złożyć kilka faktów ustalonych przez naszych ekspertów, trotyl niewiadomego pochodzenia, rozrzucenie szczątków, to się wszystko składa w jedną hipotezę całkowicie sprzeczną z ustaleniami komisji rządowej: to był zamach - apeluje. Stwierdza też, że według niego zderzenie z brzozą nie miało wpływu na katastrofę tupolewa.
- Dominująca grupa (w PiS) myśli tak jak ja, twardo opiera się na faktach i dowodach. A te dowodzą wiarygodności hipotezy o zamachu. To nie jest kwestia wiary. To środowisko niechętne PiS mówi o wierze w zamach - podsumowuje Szczerski.
arb, "Gazeta Wyborcza"
- Dominująca grupa (w PiS) myśli tak jak ja, twardo opiera się na faktach i dowodach. A te dowodzą wiarygodności hipotezy o zamachu. To nie jest kwestia wiary. To środowisko niechętne PiS mówi o wierze w zamach - podsumowuje Szczerski.
arb, "Gazeta Wyborcza"