Adam Hofman w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim na antenie Programu I Polskiego Radia ocenił, że zajmowanie się jego słowami o "wyborcach, którzy przy urnach rozstrzelają Zbigniewa Ziobrę" świadczy o "poziomie polskiej polityki".
- Jeśli będziemy mogli mówić w polityce tylko: tak, nie, dziękuję, to i słuchacze odejdą od odbiorników - ostrzegł Hofman. Dodał, że skoro Solidarna Polska chce go postawić przed sejmową Komisją Etyki za metaforę o rozstrzelaniu (to nawiązanie do słów Andrzeja Urbańskiego, który stwierdził, że PiS powinien "publicznie rozstrzelać osobę, która przyprowadziła do Jarosława Kaczyńskiego mec. Rafała Rogalskiego"), oznacza to, że można posła postawić przed komisją etyki również za wypowiedź, że ktoś "brzytwy się chwyta", bo oznacza to, że "grozi brzytwą". - Wszystko można sprowadzić do absurdu, ale po co? - podsumował.
Hofman ocenił też, że posłowie Solidarnej Polski zajmując się jego wypowiedzią "tracą okazję, żeby zajmować się tym, co najważniejsze". - Oczywiście polityka to nie jest zabawa tylko dla grzecznych chłopców i dziewczynek i czasem padają tam ostre słowa, i to jest uzasadnione według mnie tylko wtedy, kiedy te słowa są po coś, one są narzędziem do realizacji jakichś interesów grup społecznych, załatwiania jakiejś ważnej sprawy. Jeśli zaś są narzędziem tylko po to, by dogryźć jeden drugiemu, to one sprowadzają nas na jałowy bieg. I ja się przyznam, ja czasem też ulegam tej pokusie. Staram się bardzo pilnować, czasem się nie udaje, ale naprawdę warto się pilnować, bo warto pracować dla ludzi. I wtedy nawet, jeśli jest jakaś ważna sprawa, użyć ostrych słów, to wtedy wydaje się to uzasadnione - dodał.
Polskie Radio Program I, arb
Hofman ocenił też, że posłowie Solidarnej Polski zajmując się jego wypowiedzią "tracą okazję, żeby zajmować się tym, co najważniejsze". - Oczywiście polityka to nie jest zabawa tylko dla grzecznych chłopców i dziewczynek i czasem padają tam ostre słowa, i to jest uzasadnione według mnie tylko wtedy, kiedy te słowa są po coś, one są narzędziem do realizacji jakichś interesów grup społecznych, załatwiania jakiejś ważnej sprawy. Jeśli zaś są narzędziem tylko po to, by dogryźć jeden drugiemu, to one sprowadzają nas na jałowy bieg. I ja się przyznam, ja czasem też ulegam tej pokusie. Staram się bardzo pilnować, czasem się nie udaje, ale naprawdę warto się pilnować, bo warto pracować dla ludzi. I wtedy nawet, jeśli jest jakaś ważna sprawa, użyć ostrych słów, to wtedy wydaje się to uzasadnione - dodał.
Polskie Radio Program I, arb