Pierwszy prezes Sądu Najwyższego marzy o modelu z Korei Południowej

Pierwszy prezes Sądu Najwyższego marzy o modelu z Korei Południowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Pierwszy prezes SN nie byłby zainteresowany budowaniem swego wizerunku w mediach, gdyż nie jest politykiem - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, odnosząc się do pomysłu zmian w nadzorze nad sądami powszechnymi.
Stanisław Dąbrowski był przez "DGP" pytany m.in. o kwestię nadzoru ministra sprawiedliwości nad sędziami. Zmiany w tej materii przewiduje projekt przygotowany przez posłów PO. Dąbrowski powiedział, że dziś Sąd Najwyższy sprawuje nadzór judykacyjny nad sądami, a propozycja posłów dzisiejsze rozwiązania stawia pod znakiem zapytania. - Chyba nie byłoby dobrze, gdyby w trybie nadzoru kształtowano orzecznictwo sądowe - powiedział pierwszy prezes Sądu Najwyższego.

Według Dąbrowskiego, konstytucja nie ogranicza niezawisłości sędziów. - Sędzia nie jest niezawisły tylko w orzekaniu. Jest niezawisły w sprawowaniu swojego urzędu - dodał pierwszy prezes SN.

Jego zdaniem, pomysł, by nadzór nad sądami powszechnymi trafił tylko w ręce pierwszego prezesa SN to w Europie rzadkość, ale taki system dobrze funkcjonuje w demokratycznych krajach azjatyckich - w Japonii i Korei Południowej.

- Na pewno taki model byłby pozbawiony kontekstów politycznych. Pierwszy prezes SN nie byłby zainteresowany budowaniem swego wizerunku w mediach, gdyż nie jest politykiem - mówił Dąbrowski zastrzegając, że nie chodzi mu o siebie. - Raczej marzy mi się taki model dla moich następców - dodał.

zew, "Dziennik Gazeta Prawna"